Ardanowski ostro: Aberracją intelektualną części "elit" jest nawoływanie do bojkotu polskiej żywności

Ardanowski ostro: Aberracją intelektualną części "elit" jest nawoływanie do bojkotu polskiej żywności

Dodano: 
Jan Krzysztof Ardanowski
Jan Krzysztof Ardanowski Źródło: PAP / Tomasz Waszczuk
– Pomimo rozstrzygnięcia wyborów, część zwolenników Rafała Trzaskowskiego z TVN na czele, dalej żyje w amoku wyborczym, obrażając współobywateli. Przypomina mi się łaciński tekst: „Quamquam sunt sub aqua, sub aqua maledicere temptant”, czyli "chociaż są pod wodą, to i tam próbują złorzeczyć" odnoszący się do mieszkańców rzymskiej krainy Licii, którzy ze względu na swą złą wolę i nieżyczliwość zostali zamienieni w żaby, dalej obrażające bogów i ludzi – mówi portalowi DoRzeczy.pl minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

Niektórzy twierdzą, że Andrzej Duda zawdzięcza wygraną mieszkańcom ośrodków wiejskich, ale jego tryumf to przypadek. Rzeczywiście?

Jan Krzysztof Ardanowski: Przypadek? Ponad 62 proc. głosów mieszkańców obszarów wiejskich i ponad 80 proc. głosów rolników? Ponad 5 mln wyborców nie można nazwać przypadkiem.

A jakby pan to nazwał?

To wyraz wdzięczności za okazywane przez pięć lat zainteresowanie tymi ludźmi, ich pracą i życiem, a przede wszystkim za realizację przedwyborczych obietnic. Jednym z głównych haseł wyborczych było wyrównywanie szans życia na obszarach wiejskich w stosunku do życia w miastach. To także wyraz podziękowania za przywracanie szacunku dla tych ludzi. Ludzie z dużych ośrodków nie doceniają tego, co mają, ale ludzie na obszarach wiejskich bardzo sobie cenią, że wracają do nich placówki pocztowe, posterunki policji, że odtwarzane są połączenia drogowe i kolejowe. Programy socjalne również objęły mieszkańców wsi, a rolnicy doczekali się wreszcie normalnych warunków i możliwości sprzedaży produktów wytworzonych w swoich gospodarstwach.

Rolnicy to ludzie ciężko pracujący i potrafiący również docenić ciężką pracę. Wynik wyborów potwierdził, że wzajemny szacunek jest jedną z podstawowych wartości. Prezydent Andrzej Duda ten szacunek cały czas okazywał i okazuje. Nie tylko przyjmuje rolników w Belwederze, ale też spotyka się z nimi w terenie. Nie przetrzymuje korzystnych dla polskiego rolnictwa ustaw, ale je podpisuje. Ludzie to widzą i doceniają. Zresztą wsparcie dla rolnictwa nie jest, jak niektórzy w mieście sądzą, „nabijaniem kabzy chciwym i roszczeniowym chłopom”.

Nie za ostro?

Przepraszam za ostrość wypowiedzi, ale tylko ktoś głupi, zacietrzewiony w swojej nienawiści, może nie doceniać bezpieczeństwa żywnościowego, troski o przyrodę, zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich, zapewniania żywotności społecznej i ekonomicznej mniejszych miejscowości i szeregu usług świadczonych przez polską wieś na rzecz całego społeczeństwa. Zamożni, żyjący w przyzwoitych warunkach mieszkańcy wsi „nie pchają się” do miast i nie zabierają pracy tym, którzy osiedlili się tam wcześniej.

Jednak często jest tak, że to ludzie z małych miasteczek i wsi krytykują wieś, w której wcześniej mieszkali. Widać to na przykładzie II tury wyborów, po której ludzie mieszkający w dużych ośrodkach miejskich krytykowali wieś.

To prawda. Najbardziej krytykują wieś i dokonywane przez nią wybory ci, którzy z tej wsi uciekli w pogoni za jakimś mirażem kariery i sukcesu cywilizacyjnego. W przypływie szczerości jedna z nauczycielek powiedziała mi: nie po to uciekłam od pracy w gospodarstwie i zostałam nauczycielką, żeby pan mi teraz sugerował, bym poszła pomagać chłopu przy truskawkach.

Absolutną aberracją intelektualną części tzw. „elyt”, zwolenników Trzaskowskiego, jest nawoływanie do jakiegoś bojkotu polskiej żywności. Nie wiem, co będą jedli? Gdyby nie polscy rolnicy, to może nawet szczawiu i mirabelek by im zabrakło. Pomimo rozstrzygnięcia wyborów, część zwolenników Rafała Trzaskowskiego z TVN na czele, dalej żyje w amoku wyborczym, obrażając współobywateli. Przypomina mi się łaciński tekst: „Quamquam sunt sub aqua, sub aqua maledicere temptant”, czyli "chociaż są pod wodą, to i tam próbują złorzeczyć", odnoszący się do mieszkańców rzymskiej krainy Licii, którzy ze względu na swą złą wolę i nieżyczliwość zostali zamienieni w żaby, dalej obrażające bogów i ludzi. Co do mnie, to za swój obowiązek, jako urzędnika uważam towarzyszenie głowie państwa w wizytach, które dotyczą sektora gospodarki, za który, jako konstytucyjny minister, odpowiadam. To jest element służby publicznej.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także