W pojedynkę rzucił wyzwanie mocarstwu. Amerykanie wydali fortunę, żeby go dopaść
  • Grzegorz JaniszewskiAutor:Grzegorz Janiszewski

W pojedynkę rzucił wyzwanie mocarstwu. Amerykanie wydali fortunę, żeby go dopaść

Dodano: 
Pancho Villa na koniu  (zdjęcie wykonane między 1908 a 1919 r.)
Pancho Villa na koniu (zdjęcie wykonane między 1908 a 1919 r.) Źródło: Wikimedia Commons / Library of Congress
Pancho Villa wciągnął Amerykanów pięćset kilometrów w głąb kraju, po dobrze sobie znanych górach i pustyniach. Najeźdźcy nie mogli stamtąd wyjść z tarczą. Wyprawa kosztowała 130 milionów dolarów. Poszukiwania Villi - mimo że bezskuteczne - miały doniosłe skutki.

Kto zżyma się na dzisiejszą światową hegemonię Stanów Zjednoczonych i nieustanne ich wtrącanie się w wewnętrzne sprawy innych państw, niech spróbuje sobie wyobrazić - co podniósł kiedyś Piotr Zaremba – jak wyglądałby świat, jeśli hegemonem zamiast USA zostałby Meksyk. Wyobrazić to sobie dzisiaj jest niezwykle trudno, ale było to możliwe. To właśnie od południowego sąsiada - najpierw hiszpańskiej kolonii, a potem niepodległego Meksyku - USA uzyskało największe tereny. W ciągu 100 lat od uzyskania niepodległości Stany Zjednoczone powiększyły terytorium aż 8 razy, a Meksyk zmniejszył się pięciokrotnie - z 10 do 2 mln km². Nie chodziło tylko o teren. Meksyk miał inne atuty, żeby stać się światową potęgą. Był korzystnie położony, ludny i posiadał liczne bogactwa naturalne.

Co więc sprawiło, że to USA stały się najpierw kontynentalnym, a potem światowym mocarstwem, a Meksyk został zepchnięty do roli enfant terrible Ameryki Pólnocnej, nieustannie wstrząsany buntami, rewolucjami, zagranicznymi interwencjami, a ostatnio wojną z gangami narkotykowymi?

Na to pytanie częściowo odpowiada książka Jarosława Wojtczaka „W pogoni za Pancho Villą”. Autor nie koncentruje się - jakby sugerował to tytuł - tylko na bodaj najsłynniejszej interwencji USA u południowego sąsiada. Owa „pogoń” była jedynie zaskakującym finałem tzw. rewolucji meksykańskiej, którą autor obszernie opisuje, nie pomijając jej przyczyn.

Okładka książki

Obywatele niepodległego od 1821 r. Meksyku byli ostro podzieleni. Pochodząca od białych kolonizatorów, żyjącą na wielkich hacjendach i w dużych miastach kreolska mniejszość, bezwzględnie wykorzystywała swoją uprzywilejowaną ekonomiczną i polityczną pozycję. Większość społeczeństwa - pochodzący głównie od potomków tubylczych Indian pozbawieni ziemi rolnicy - klepali biedę i cierpieli wyzysk. Próby reform podejmowane przez lewicową burżuazję przynosiły jedynie chaos. Kilkadziesiąt lat stabilizacji i rozwoju przyniosły dopiero rządy Porfirio Diaza, który twardą ręką rządził Meksykiem od 1876 r. Jednak przy tradycyjnie spetryfikowanej strukturze własności środków produkcji, to bogaci stawali się coraz bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Przemysł został opanowany przez zagraniczne koncerny, transferujące zyski do macierzystych krajów. W rolnictwie ponad 90% gruntów należało do wielkich właścicieli ziemskich, uzależniających od siebie ubogich chłopów, sprowadzonych do roli półniewolniczej siły roboczej. Nieliczni i słabo opłacani robotnicy skłaniali się ku komunizmowi i anarchizmowi. Swoje dorzucał przeciwny zmianom Kościół Katolicki, z którym Diaz zawarł pragmatyczny kompromis.

W 1911 r. po ogłoszeniu wyboru ponad osiemdziesięcioletniego Diaza na kolejną prezydencką kadencję, Meksykanie powiedzieli dość. Wybuchła rewolucja, która po 10 latach ciągłego chaosu i walk ukształtowała Meksyk na kolejne dziesięciolecia. Jako państwo formalnie demokratyczne, ale de facto rządzone aż do końca XX w. przez jedną partię, utrzymującą się u władzy dzięki fałszerstwom wyborczym, przekupstwu i represjom wobec opozycji.

Pomnik Pancho Villi w meksykańskim mieście Chihuahua.

Jednym z głównych aktorów rewolucji był Francisco Villa, znany bardziej jako Pancho. Syn ubogich rolników, od dziecka doświadczał nieszczęść, będących zwykłą dolą większości mieszkańców Meksyku. Po przedwczesnej śmierci ojca, Francisco zaczął pracować, żeby utrzymać rodzinę. Najpierw jako drwal, a potem handlarz. Wtedy posiadł umiejętności niezbyt powszechne wśród jego warstwy społecznej - pisania, czytania i rachowania. Szybko wszedł na drogę przestępstwa. Jako szesnastolatek zastrzelił właściciela hacjendy, który zgwałcił jego dwunastoletnią siostrę. Od tego czasu w zasadzie stale wchodził w konflikt z prawem, uciekając ścigającym go osławionym rurales i szukającym zemsty właścicielom posiadłości ziemskich i kopalń, które napadał z bandą podobnych mu wyrzutków.