Z informacji podanej przez telewizję Al-Dżazira wynika, że prezydent Libanu Michel Aoun zwołał dziś nadzwyczajne posiedzenie gabinetu i stwierdził, że po ogromnej eksplozji w Bejrucie, w której zginęło co najmniej sto osób, a kilka tysięcy zostało rannych, należy ogłosić dwutygodniowy stan wyjątkowy.Wtorkowa eksplozja wstrząsnęła miastem, powodując rozległe zniszczenia nawet na przedmieściach stolicy. Wybuch było słychać na odległym o 240 km od Bejrutu Cyprze.
Libański oddział Czerwonego Krzyża poinformował, że w wyniku eksplozji zginęło co najmniej sto osób. Media piszą o "apokaliptycznych zniszczeniach", a gubernator Bejrutu poinformował, że do 300 tysięcy mieszkańców miasta zostało bez dachu nad głową. Jego zdaniem wartość szkód spowodowanych przez eksplozję ocenia się na 3 do 5 miliardów dolarów.
Tymczasem Szymon Hołownia postanowił zaatakować polski rząd za brak deklaracji pomocy. "Przerażająca katastrofa w Bejrucie. Apeluję do polskich władz o udzielenie wymiernego wsparcia dla kraju, którego 30% mieszkańców to uchodźcy. MSZ na razie zajmuje się tym, że wśród ofiar nie ma Polaków. Gdzie jest nasze dumne państwo, które ma na ustach ma solidarność?" – napisał na Twitterze.
twitter
Co ważne, Hołownia swój wpis opublikował kilka godzin po deklaracji pomocy przez polskie służby i pół godziny po informacji premiera, że Polska czeka na zgodę Libanu na wysłanie sprzętu medycznego i ratowników.
Czytaj też:
"Nie możemy być obojętni!". Stanowcza deklaracja premiera