Echa zaprzysiężenia: „Duda przeszedł do historii, Trzaskowskiego nie będzie nawet na zdjęciach”

Echa zaprzysiężenia: „Duda przeszedł do historii, Trzaskowskiego nie będzie nawet na zdjęciach”

Dodano: 
Bogdan Rzońca, poseł PiS
Bogdan Rzońca, poseł PiS Źródło: PAP / Rafał Guz
Ci, którzy nie przyszli na zaprzysiężenie pokazali swoją małość, nikłość swoją przejściowość. Udowodnili, że nie uznają wyników wyborów, ani nie szanują wyborców. Bo demokracja to właśnie szacunek do werdyktu demokratycznego głosowania. Szkoda, że nie przyszli, powinni byli być – mówi portalowi DoRzeczy.pl Bogdan Rzońca, eurodeputowany PiS.

Był Pan na zaprzysiężeniu prezydenta RP przed Zgromadzeniem Narodowym. Jak ocenia Pan tę uroczystość?

Bogdan Rzońca: Prezydent Andrzej Duda jest naturalnym prezydentem, człowiekiem, któremu zaufało 10,5 miliona obywateli, ale też wiernym swoim wartościom. Możemy mieć pewność, że nie jest to osoba, która zmieni zdanie i poglądy co tydzień. Będzie przywdziewać inne stroje czy barwy polityczne.

Jednak w swym pierwszym po zaprzysiężeniu orędziu Andrzej Duda wezwał do pojednania. Nieco złagodził więc przekaz z kampanii wyborczej?

Prezydent powiedział o sprawach najważniejszych dla Polski, jak bezpieczeństwo, jak służba zdrowia. Mówił, że tu konieczny jest konsensus całego społeczeństwa, wszystkich sił politycznych w Polsce. Jednocześnie pan Prezydent wyraźnie podkreślił, jakie są uniwersalne wartości dla Polski i jego samego najważniejsze. Pokazał, że jest wierny własnym przekonaniom, jednocześnie jednak może być jako głowa państwa skłonny do współpracy i kompromisu. Pomimo nieporozumień, umiał zauważyć konieczność współpracy dla Polski tak, jak przed laty Wincenty Witos.

Co do tej współpracy, to podzielona jest opozycja. Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL przyszedł na zaprzysiężenie, były prezydent Aleksander Kwaśniewski podobnie. Poseł Platformy Obywatelskiej Bartłomiej Sienkiewicz nie tylko się pojawił, ale też powiedział, że ślepy radykalizm opozycji doprowadzi do klęski Polski. Z kolei byli prezydenci Bronisław Komorowski i Lech Wałęsa, lider PO Borys Budka, czy rywal Andrzeja Dudy w drugiej turze – Rafał Trzaskowski, na zaprzysiężeniu się nie pojawili?

Ci, którzy przyszli, nawet jak nie głosowali na Andrzeja Dudę, pokazali szacunek do państwa polskiego i wszystkich wyborców. Mało tego – pokazali też pewną siłę jako opozycjoniści. Bo dali sygnał – nie zgadzamy się z Panem, nie głosowaliśmy, szanujemy wybór, ale będziemy patrzeć na ręce i Pana kontrolować. Ci, którzy nie przyszli, pokazali swoją małość, nikłość swoją przejściowość. Udowodnili, że nie uznają wyników wyborów, ani nie szanują wyborców. Bo demokracja to właśnie szacunek do werdyktu demokratycznego głosowania. Szkoda, że nie przyszli, powinni byli być. Ale też Rafał Trzaskowski, czy Borys Budka, przegrali. Bo nie będzie ich nawet na zdjęciach. A ich właśni wyborcy ich ocenią. I mam nadzieję, że będzie to ocena surowa.

Czytaj też:
"Ochłońmy!". Senator KO wyłamuje się z bojkotu zaprzysiężenia prezydenta i krytykuje opozycję


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także