Ulicami Warszawy przeszedł wczoraj marsz przeciwników reformy systemu oświaty. Głównym organizatorem protestu był Związek Nauczycielstwa Polskiego. Do manifestantów przyłączyli się politycy Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i .Nowoczesnej. Głównym postulatem tych, którzy w sobotę postanowili wyjść na ulice stolicy było zaniechanie zmian planowanych przez minister Annę Zalewską, polegających na likwidacji gimnazjów i przywróceniu 8-letniej szkoły podstawowej oraz 4-letniego liceum. Jednym z najczęściej podnoszonych argumentów był ten dotyczący utraty pracy przez wielu nauczycieli.
Czytaj też:
ZNP razem z .Nowoczesną, PO i PSL przeciw reformie edukacji
Świat zwariował!
Do sprawy odniósł się na portalu społecznościowym Janusz Korwin-Mikke. "W/g ZNP likwidacja gimnazjów to zwolnienie 30%÷60% nauczycieli. Czyli: 17 lat tolerowaliśmy duży przerost zatrudnienia!" – ocenia polityk.
Europoseł zwraca uwagę, jak główni uczestnicy dzisiejszego sporu zmienili zdanie dotyczące gimnazjum. Przypomina głosowanie nad reformą systemu oświaty z 1999 roku, w którym Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i Mariusz Kamiński opowiedzieli się za wprowadzeniem 3-letniego gimnazjum. "Osoby, które kiedyś wprowadziły gimnazja - teraz chcą je zlikwidować, a Związek Nauczycielstwa Polskiego, który sprzeciwiał się ich powstaniu, teraz protestuje przeciwko ich likwidacji. Świat zwariował!" – dodaje Korwin-Mikke i kończy w charakterystycznym dla siebie stylu: "A poza tym sądzę, że wszystkie związki na Powązki!".
Czytaj też:
Polska flaga na stercie śmieci. Tak protestowali nauczyciele