Na Białorusi od niedzieli trwają protesty po sfałszowanych wyborach prezydenckich. W wielu miastach przez kilka godzin trwały regularne walki z milicją. Protestujący w Mińsku zaczęli wznosić barykady na ulicach, aby chronić się przed organami ścigania. Te zaczęły być z kolei szturmowane przez milicję. W tym celu używano m.in. armatek wodnych i granatów hukowych. Szef MSW Białorusi Juryj Karajeu przyznał, że bierze na siebie odpowiedzialność i przeprasza za obrażenia, których podczas protestów doznali "przypadkowi ludzie". Władze państwa przekazały informację o zatrzymaniu ok. 6 tysięcy ludzi.
Ponad 100 białoruskich naukowców podpisało się pod apelem do władz o zatrzymanie przemocy wobec uczestników protestów powyborczych i o uwolnienie więźniów politycznych.
Czytaj też:
Prezydenci Polski, Estonii, Łotwy i Litwy apelują do Łukaszenki. Mają trzy postulaty
Premier Czech Andrej Babis poinformował, że rozmawiał z Mateuszem Morawieckim. "Sugerujemy pilną wideokonferencję członków Rady Europejskiej. Nie mogę się doczekać. Białorusini potrzebują naszej szybkiej pomocy. Wybory na Białorusi muszą zostać powtórzone, przejrzyste i w obecności zagranicznych obserwatorów" – napisał na Twitterze.
Podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu premier Mateusz Morawiecki przedstawi rządowy projekt "Solidarni z Białorusią", którego celem jest pomoc dla represjonowanych na Białorusi