Cyberonuca. Perypetie Lenina z Żydami

Cyberonuca. Perypetie Lenina z Żydami

Dodano: 
Lenin z żoną i siostrą w Moskwie, 1 maja 1918 r.
Lenin z żoną i siostrą w Moskwie, 1 maja 1918 r.Źródło:Wikimedia Commons
Bolszewicki wódz Vladimir Uljanov vel Lenin był albo indyferentny albo niepoinformowany o swoich żydowskich korzeniach. Implikowało to jego raczej zimne podejście do spraw żydowskich. Jego dziadek, Izrael (Srul) Mosiejewicz Blank przeszedł na chrześcijaństwo i jako dr. Aleksander Blank został carskim lekarzem policyjnym. I jaki wpływ te korzenie miały na wodza bolszewików? Wydaje się, że raczej małe, albo wręcz żadne. Jak wspomnieliśmy, na początku XX w. Lenin zachwycał się czarnosecińcami bo widział w nich "ciemną, chłopską demokrację nieokrzesaną, ale najgłębszą" Zakładamy, że cenił taką ichnią "demokrację" bardziej niż odrzucał go ich antysemityzm, który był przecież integralną częścią tego ludowego zjawiska.

Po śmierci bolszewickiego wodza jego siostra, Anna Yelizarova née Ulyanova, w obliczu wzrastającej fali antysemityzmu, starała się jednak podpompować teoretyczny filosemityzm bolszewickiego przywódcy: „Ilicz zawsze bardzo wysoko cenił Żydów... Często podkreślał, że wielka [sprawność] organizacji i siła grup rewolucyjnych na południu i zachodzie [Rosji, to jest Intermarium, czyli Kresach Wschodnich starej RP] wynikały z tego, że 50 procent ich członków było tej narodowości". Jest jasne, że Lenin cenił komunistów, a nie Żydów, chociaż, jak przyznała jego siostra, właśnie osoby żydowskiego pochodzenia były rzeczywiście nadreprezentowane wśród rewolucjonistów w głównym regionie osiedlenia ludności żydowskiej w imperium carskim.

Naświetliliśmy tę sprawę już dokładnie uprzednio. Przytoczmy tu jedynie opinię historyka amerykańskiego, Andrew Sloina, na temat tej grupy:

"Żydowscy robotnicy, członkowie związków zawodowych, rzemieślnicy i intelektualiści energetycznie popierali proletaryzację jako sposób na społeczną i polityczną integrację. Czyniąc tak, starali się odtworzyć pracę jako podstawowy fundament pozytywnie zreformowanej żydowskiej tożsamości – koncepcję fundamentalnie odciętą od, oraz tworzoną w opozycji do, rzekomo tradycyjnych żydowskich drobnomieszczańskich praktyk gospodarczych jak również wobec judaizmu jako archaicznego wierzenia".

Czyli żydowscy rewolucjoniści starali się wymusić na swojej grupie etnicznej stanie się takimi ludźmi – „proletariuszami” – jakich oczekiwał Lenin w swojej utopii. W tym sensie aprobował ich. A co z tymi innymi Żydami? Tradycyjnymi i religinymi? Liberalnymi czy kapitalistycznymi? Ogólnie: nie rewolucyjnymi, których przecież była większość. Lenin traktował ich instrumentalnie. Dla celów propagandowych bił w postępowe bębny filosemityzmu, sprzedawało to się szczególnie dobrze na zachodzie. Ale w rzeczywistości wódz bolszewicki uważał Żydów religijnych za otumanionych, a żydowskich przedsiębiorców, kupców, przemysłowców i finansistów za wrogów klasowych. Stąd popierał tych, którzy takich wrogów radykalnie niszczyli.

Wspomnieliśmy jak na początku XX w. Lenin ciepło wyrażał się o „czarnych sotniach” i „ciemnych” chłopach ze względu na ich potencjał „demokratyczny” i rewolucyjny. W podobny sposób odnosił się do pogromszczyków od 1917 r. Popierał ich bowiem dialektycznie służyli rewolucji. Było wszystko w porządku tak długo jak niszczyli oni "burżujów".

A przecież większość ludności żydowskiej to nie był klasyczny marksistowski proletariat a właśnie przedsiębiorcy rozmaitego szczebla, a głównie małomieszczaństwo, szczególnie na Ukrainie i Rusi Białej. Wiosną 1918 r. (co opisujemy szczegółowo później) przez tereny te przetoczyła się fala pogromowa. Jak przyznaje Brendan McGeever, w większości wypadków jej sprawcami była Armia Czerwona oraz rozmaite Gwardie Czerwone i sprzymierzone z nimi siły. Zginęły miliony ludzi, a w tym i oczywiście dziesiątki czy setki tysięcy Żydów. Było to uprawianie rewolucji za pomocą pogromów i legitymizowanie władzy sowieckiej przemocą, a w tym i antyżydowską przemocą. Lenin i towarzysze nie zrobili właściwie nic aby tą falę zatrzymać. Była ona im na rękę.

Co więcej, wódz rewolucji starał się kontrować antyżydowskość pozbywając się Żydów z sowieckich instytucji. Instruuował również jednoznacznie w listopadzie 1919 r. aby Żydów traktować "stalową pałą".

Jak przyznał jeden z jego najbliższych współpracowników, Grigorii Zinoviev, zresztą również żydowskiego pochodzenia bolszewik: "Kiedy w końcu zdobyliśmy Ukrainę, Lenin oznajmił: mamy zbyt wielu Żydów na Ukrainie. Trzeba wezwać prawdziwych ukraińskich robotników i chłopów aby wzięli władzę".

Po śmierci bolszewickiego wodza jego siostra, Anna Yelizarova née Ulyanova, w obliczu wzrastającej fali antysemityzmu, starała się jednak podpompować teoretyczny filosemityzm bolszewickiego przywódcy: „Ilicz zawsze bardzo wysoko cenił Żydów... Często podkreślał, że wielka [sprawność] organizacji i siła grup rewolucyjnych na południu i zachodzie [Rosji, to jest Intermarium, czyli Kresach Wschodnich starej RP] wynikały z tego, że 50 procent ich członków było tej narodowości". Jest jasne, że Lenin cenił komunistów, a nie Żydów, chociaż, jak przyznała jego siostra, właśnie osoby żydowskiego pochodzenia były rzeczywiście nadreprezentowane wśród rewolucjonistów w głównym regionie osiedlenia ludności żydowskiej wimperium carskim.

Anna Ulyanova pisała w dwóch listach do Stalina, który gniewnie odrzucił jej prośby, że ujawnienie korzeni Lenina "to fakt, który mógłby posłużyć zwalczaniu antysemityzmu". Jak odnotował Dmitri Volkogonov, "paradoksalnie dla marksistki, która wierzyła w prymat środowiska ponad czynnikami odziedziczonymi, stwierdziła ona również, że żydowskie korzenie Lenina ‘są dalszym potwierdzeniem faktu wyjątkowych zdolności plemienia semickiego, [potwierdzenie], z którym zawsze zgadzał się Ilicz [Lenin]’... Ilicz zawsze bardzo cenił Żydów.’… Twierdzenie Anny tłumaczy, na przykład, dlaczego Lenin często rekomendował aby przydzielać cudzoziemcom, szczególnie Żydom, wielce wymagające intelektualnie zadania, a pozostawiać przyziemną pracę ‘rosyjskim durniom’.... Anna ponownie spytała Stalina, podkreślając, że ‘w Instytucie Leninowskim jak również w Instytucie Mózgu... od dawna uznają wielkie dary tego narodu [żydowskiego] oraz ekstremalnie korzystny wpływ jego krwi na dzieci małżeństw mieszanych. Sam Ilicz ocenił ich rewolucyjne wartości bardzo wysoko, ich ‘nieustępliwość’ w walce, jak to powiadał, przeciwstawiając to z bardziej powolnym i niestabilnym charakterem Rosjan. Częstokroć wskazywał, że wielkie [atrybuty] organizacyjne oraz siła ciał rewolucyjnych na południu i zachodzie [Imperium Rosyjskiego, czyli Intermarium] powstały dokładnie z faktu, że 50 procent ich członków wywodziło się z tej narodowości’". Ponieważ bolszewicy rekrutowali głównie wśród ludności miejskiej, a w zonie osadnictwa żydowskiego w Intermarium ludność żydowska stanowiła większość ludności miejskiej, to trudno się dziwić, że z tak wielkiego zasobu ludzkiego, aż tak duży procent towarzyszy żydowskiego pochodzenia znalazł się wśród bolszewików. Nie wiemy jednak ilu ich było w sensie liczb absolutnych. A ponieważ bolszewicy aż do rewolucji lutowej byli małą sektą, trudno się spodziewać, że mamy tu do czynienia z całymi zastępami komunistów. Ale to już inna historia.

Marek Jan Chodakiewicz

Autor: Marek Jan Chodakiewicz
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także