Nawet biorąc pod uwagę, że wtorkowe bilanse, w których uzupełniane są niezarejestrowane zgony z weekendów, należą do najwyższych w tygodniu, podana liczba przypadków śmiertelnych jest powodem do niepokoju. Rosnąca od końca lipca liczba nowych infekcji dotychczas nie przekładała się na większą liczbę zgonów, która od początku sierpnia utrzymywała się na stabilnym – i niskim w porównaniu z poprzednimi miesiącami – poziomie, nie przekraczając ani razu 20. Trzydzieści zgonów jest najwyższą liczbą od 29 lipca, przy czym bilans ten nie obejmuje Irlandii Północnej.
W efekcie dotychczasowy bilans ofiar śmiertelnych koronawirusa w W. Brytanii wzrósł do 41 584, z czego 36 923 osoby zmarły w Anglii, 2499 – w Szkocji, 1597 – w Walii, a 565 – w Irlandii Północnej. Pod względem liczby zgonów W. Brytania zajmuje piąte miejsce na świecie – za Stanami Zjednoczonymi, Brazylią, Indiami i Meksykiem.
Po znaczącym wzroście nowych zakażeń, który nastąpił w niedzielę i poniedziałek – gdy ich liczba zbliżyła się do 3000, we wtorkowym bilansie jest ich wyraźnie mniej, przy czym tu również nie zostały uwzględnione dane z Irlandii Północnej. Jednak i bez nich jest trzecia najwyższa liczba od końca maja. Od początku epidemii w W. Brytanii wykryto już 352 520 zakażeń SARS-CoV-2.
Bilans nowych zgonów obejmuje wszystkie te, które zarejestrowano między godz. 17 w niedzielę a godz. 17 w poniedziałek i które nastąpiły w ciągu 28 dni od potwierdzenia testem obecności koronawirusa, a bilans zakażeń dotyczy 24 godzin między godz. 9 w poniedziałek a godz. 9 we wtorek.
Według danych z poniedziałku, które nie uwzględniają Irlandii Północnej, w szpitalach przebywało 831 chorych na COVID-19, co jest dużym wzrostem w stosunku do niedzieli, gdy było ich 742.