Ziemkiewicz: Pisma Bodnara to parodie wstępniaków Krytyki Politycznej

Ziemkiewicz: Pisma Bodnara to parodie wstępniaków Krytyki Politycznej

Dodano: 
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz Źródło: PAP / Andrzej Rybczyński
PiS nie ma kandydata na następcę Bodnara. Być może w partii rządzącej uznano, że Rzecznik Praw Obywatelskich jest to z definicji jakiś szalony lewak, z którym nie warto się nawet specjalnie droczyć, bo i tak nie ma wielkiego wpływu, a jego sprzeczne z logiką interwencje nawet służą partii rządzącej. I bardziej opłaca się, by dalej rzecznikiem był pan Bodnar bądź ktoś jemu podobny, niż szukanie kogoś, kto przywróci temu urzędowi powagę, jaką cieszył się on za czasów śp. Janusza Kochanowskiego – mówi portalowi DoRzeczy.pl Rafał A. Ziemkiewicz, publicysta "Do Rzeczy".

Uronił Pan łzę w związku z tym, że kończy się kadencja Adama Bodnara jako Rzecznika Praw Obywatelskich?

Rafał A. Ziemkiewicz: Absolutnie nie. Jedyne co mnie martwi to to, że Prawo i Sprawiedliwość nie wskazało na razie kandydata na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. W związku z tym jest ryzyko, że zostanie wybrana apolityczna kandydatka, co do której są poważne podejrzenia, że byłaby kontynuatorką dotychczasowej linii RPO. Zresztą Adam Bodnar bardzo ją chwalił, a to nie jest dobra rekomendacja. Druga możliwość jest taka, że nowy rzecznik w ogóle nie zostanie wybrany, co grozi tym, że pan Bodnar dalej będzie pełnić tę funkcję, mimo, że skończyła się kadencja.

Są żarty, że jedynym „osiągnięciem” Adama Bodnara jako Rzecznika Praw Obywatelskich jest wprowadzenie do świata polityki Sylwii Spurek…

Na pewno jeśli ktoś kogoś takiego jak Sylwia Spurek wyznacza na swojego zastępcę w biurze RPO, to pokazuje, co o nim powinniśmy myśleć. Szczególnie, że gdy pani Spurek zaangażowała się w politykę i została wybrana do Parlamentu Europejskiego myślałem, że średnia współczynnika IQ w biurze RPO skokowo wzrośnie. Nic takiego nie nastąpiło. Mówię to, ponieważ mam pewną unikalną wiedzę – pan rzecznik raczył był interweniować w sprawie programów telewizyjnych, w których występuję i te interwencje są groteskowe. Przykładem jest stosunkowo niedawne pismo pana Bodnara, przez niego podpisane, w którym zarzucono nam, że promowaliśmy w programie „W Tyle Wizji” rasizm, ponieważ nazwaliśmy Koreańczyków, cytuję, skośnookimi. To zdaniem pana Bodnara jest stereotypem rasistowskim, bo jak wiemy jest wielu Koreańczyków prostookich, czarnych, białych, zielonych. Na nasze usprawiedliwienie przemawia jedynie fakt, że oficjalny fanklub zespołu, o który poszło używa w Polsce adresu skośnoocy.pl. Czyli oni sami za przejaw rasizmu tego nie uważali. Jednak takich interencji RPO było wiele. I sprawiają one wrażenie nie wstępniaków Krytyki Politycznej, ale wręcz tych wstępniaków parodii.

Pytanie, czy osobiście pisał to Adam Bodnar?

Być może nie on to pisał, ale podpisywał nazwiskiem, co kompletnie kompromitowało ideę stania po stronie praw obywatelskich, czyniło z niego rzecznika nie praw obywatelskich, a najbardziej odjechanych postulatów tzw. looney left, czyli walniętej lewicy.

Patrząc jednak na historię, to w latach 90. były pomysły, aby Rzecznikiem Praw Obywatelskich został śp. Zbigniew Romaszewski, ale nie został wybrany. Ci rzecznicy zazwyczaj prezentowali mocno lewicowy punkt widzenia, podczas gdy było naprawdę szereg spraw czy to dawnych ofiar systemu komunistycznego, czy ludzi niszczonych przez wymiar sprawiedliwości. Jednak ta ideologia widoczna jest w działaniach RPO od lat. Pytanie, czy w ogóle taka instytucja jest w takim razie w Polsce potrzebna?

W kraju o ugruntowanej i stabilnej demokracji stanowisko takie jak Rzecznik Praw Obywatelskich nie jest potrzebne. Przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie nikt nawet nie myśli o konieczności powołania takiej instytucji. Instytucje rzeczników praw obywatelskich zostały powołane w przeetatyzowanych państwach europejskich. Jednak i tu widzimy pewną niepokojącą prawidłowość.

Jaką?

Że mamy do czynienia z upadkiem idei praw obywatelskich jako takich. To trochę jak z Amnesty International, które przed laty miało ohgromne zasługi w walce o prawa człowieka. I wspierało m. in. polską opozycję w okresie PRL. Dziś Al wspiera najmocniejsze postulaty radykalnej lewicy. Aborcję uznaje się za prawo człowieka, jako prawo człowieka uznaje się to, żeby była trzecia toaleta dla ludzi nie określający się jako płeć męska, czy żeńska. Z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który uznaje, że Michał Sz. nie może być określany jako kobieta, czy mężczyzna, tylko jako osoba niebinarna jest podobnie. To upadek idei praw obywatelskich.

Ale w takim razie dlaczego PiS ma problem z wyborem kandydata na nowego rzecznika?

Być może w partii rządzącej uznano, że Rzecznik Praw Obywatelskich jest to z definicji jakiś szalony lewak, z którym nie warto się nawet specjalnie droczyć, bo i tak nie ma wielkiego wpływu a jego sprzeczne z logiką interwencje nawet służą partii rządzącej. Tak było choćby z obroną zabójcy, skutego kajdankami zespolonymi, którego Adam Bodnar wziął w obronę. To w oczach społeczeństwa mocno nastawia ludzi przeciwko tego typu lewicowym mędrkom. Być może PiS uznał, że bardziej opłaca się, by dalej rzecznikiem był pan Bodnar bądź ktoś jemu podobny, niż szukanie kogoś, kto przywróci temu urzędowi powagę, jaką cieszył się on za czasów śp. Janusza Kochanowskiego.

Czytaj też:
Adam Bodnar odchodzi. Wydał pożegnalne oświadczenie

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także