– Wyjechałem z Polski na początku grudnia, po wyborach, kompletnie złomotany, przegrany, w depresji. (…) Przyjechałem w marcu i Jarek Kurski (wicenaczelny „Gazety Wyborczej” - red.) od razu zaciągnął mnie na marsz. Zobaczyłem atmosferę, o której istnieniu już zapomniałem. To był taki klimat jak podczas pierwszej wizyty Jana Pawła II w Polsce – mówił Michnik, opisując marsz KOD-u.
Szef „Gazety Wyborczej” stwierdził, że w manifestacji organizowanej przez stowarzyszenie Mateusza Kijowskiego uczestniczą ludzie pogodni, wyluzowani i życzliwi wobec siebie. – Nagle zobaczyłem, że tę moją Polskę, którą Kaczyński chciał mi podpieprzyć, KOD mi zwrócił – powiedział Michnik. Jak dodał, „najważniejsze dziś jest odsunięcie PiS-u od władzy”.
– Mamy do czynienia z brutalnym łamaniem prawa i konstytucji. I tych ludzi trzeba będzie normalnie osądzić – oświadczył.
Czytaj też:
Michnik: Zmiana władzy straszliwie walnęła nas po kieszeni. Oni chcą zniszczyć „Gazetę Wyborczą”