"Ten wpis będzie swego rodzaju apelem, niestety w tej sprawie przez kilkadziesiąt lat mówiono zbyt mało i zbyt cicho, a ona zasługuje na to, aby o niej mówiono jak najgłośniej" – tymi słowami premier rozpoczął swój wpis.
Morawiecki opisał, jak niemiecki wymiar sprawiedliwości potraktował Niemców, którzy 2 września 1939 roku dokonali bestialskich mordów w Torzeńcu.
"Barbarzyństwo niemieckie - palenie żywcem polskich kobiet i dzieci, rozstrzelania i bestialskie mordy popełnione z zimną krwią przez żołnierzy Wehrmachtu - de facto usprawiedliwiono. Zbrodniarzy nie spotkała żadna kara. Żadna" – podkreśla szef polskiego rządu.
facebook
"Stwierdzono bowiem, że to była reakcja na atak polskich partyzantów. A więc niemieckiemu dowódcy nie można udowodnić morderstwa. Stwierdzono tym samym, że można w takich okolicznościach mordować kobiety, dzieci, starców. Strzelać do dzieci i je palić" – czytamy.
Premier podkreślił, że podobnych pacyfikacji w czasie wojny było ponad tysiąc. Pod koniec swojego wpisu premier zaapelował do samych Niemców.
"Niemieccy sąsiedzi! Sprawdźcie w pamiętnikach Waszych ojców i dziadków. Sprawdźcie, czy ktoś z nich służył w 41. pułku piechoty Wehrmachtu Gollwitzera. Sprawdźcie. I przyjedźcie do Torzeńca, do Wyszanowa, do tysięcy polskich miejsc, jak te. Pokłońcie się ofiarom, które dla niemieckiego wymiaru sprawiedliwości znaczyły mniej niż bezpieczeństwo i dobre samopoczucie ich katów" – napisał.
Czytaj też:
"Potrafimy się zjednoczyć wokół spraw najważniejszych dla Polski". Premier dziękuje przedstawicielom opozycji
Czytaj też:
Polacy przeciwko Gowinowi? Złe wieści dla lidera Porozumienia