Beata Kempa pod lupą. NIK: Nie wszystkie zadania wykonano zgodnie z prawem

Beata Kempa pod lupą. NIK: Nie wszystkie zadania wykonano zgodnie z prawem

Dodano: 
Beata Kempa
Beata Kempa Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
W grudniu 2017 Beata Kempa objęła stanowisko ministra ds. pomocy humanitarnej. Najwyższa Izba Kontroli pod kierownictwem prezesa Mariana Banasia sprawdziła, jak obecna europosłanka PiS kierowała pracami w swoim departamencie.

Raport NIK o "realizacji zadań administracji publicznej w zakresie udzielania pomocy humanitarnej poza granicami Polski" obejmuje lata 2018-2019.

Kontrolerzy wskazują, że na szczeblu rządowym nie funkcjonował spójny system udzielania pomocy humanitarnej. Beata Kempa ingerowała bowiem w zadania wykonywane do tej pory przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a nie były one skoordynowane. Działania humanitarne podejmowane przez Kempę uznano jako niezaplanowane, udzielane ad hoc, w zależności od zgłoszeń organizacji pozarządowych, bez uzgodnień z MSZ.

Według NIK, do nieprawidłowości doszło m. in. w zadaniu "Leczenie dzieci z Aleppo". Zostało zlecone fundacji, która jego realizację przeniosła na podmiot niebędący stroną umowy. Ponadto nie miała ona doświadczenia w wydatkowaniu środków publicznych i nie posiadała polityki rachunkowości, co utrudniło kontrolę.

NIK skontrolował też delegacje organizowane przez departament. Beata Kempa wzięła udział w 9 na 16 podróży. Koszt delegacji to 667,6 tys. zł. KPRM pokrywało m.in. koszty przelotu i zakwaterowania. Najwięcej zapłacono za czarter samolotu do Jordanii dla członków delegacji i dziennikarzy (96,1 tys. zł); nocleg, wyżywienie i ochronę delegacji w Bagdadzie (51,6 tys.zł); czarter samolotu do Ugandy (20,1 tys. zł).

– Stanowczo nie zgadzam się z tezami zawartymi w informacji NIK, które nie znajdują odzwierciedlenia w dokumentach i są swobodnymi interpretacjami faktów – powiedziała Beata Kempa w rozmowie z gazetą "Fakt". – Działalność ministra ds. pomocy humanitarnej była koordynowana z MSZ zarówno na poziomie politycznym jak i formalnym, co zostało przedłożone w dokumentach – zaznacza europosłanka. W jej ocenie dowody na to zostały w raporcie pominięte.

Czytaj też:
Mińsk: Masowe zatrzymania podczas protestu kobiet
Czytaj też:
Były menadżer chce od Lewandowskiego gigantycznego odszkodowania

Źródło: NIK, "Fakt", Onet.pl
Czytaj także