Lekarz w piekle Pawiaka

Lekarz w piekle Pawiaka

Dodano: 
Lekarze i więźniowie Pawiaka
Lekarze i więźniowie Pawiaka Źródło: FOT. MUZEUM NIEPODLEGŁOŚCI W WARSZAWIE
Przyniesiono więźnia. Był potwornie zbity. Plecy i pośladki były czarne. Jądra również. Publikujemy fragment wstrząsających wspomnień lekarza z Pawiaka Jerzego Hagmajera.

13 października 1941 r. dzień był słoneczny. Udałem się do domu. Jakież było moje zdumienie, gdy zastałem w przedpokoju 2 żandarmów. Wylegitymowali mnie i pozwolili pójść do stołowego, w którym siedziała Matka i przypadkowi pacjenci. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem, było schowanie teczki z „Nową Polską” pod tremo.

Mama zakrzątnęła się, bym coś zjadł. Gosposia przygotowała kotlet z marchwią, ale nie bardzo mi się chciało jeść i odstawiłem talerz. Bardzo wspominałem tę chwilę na Pawiaku, wściekły, że nie dokończyłem dania. Tymczasem przyjechało 2 gestapowców. Spytali, który jest mój pokój. Zaprowadziłem ich do gabinetu Ojca i wskazałem na bibliotekę, która była „czysta”. Spędzili tam ponad 2 godziny, wykładając na bok to, co im się wydawało podejrzane.

Przejrzeli pobieżnie moje biureczko, w którym nic nie było. Wreszcie zmęczeni powiedzieli, iż mnie z sobą zabierają. Pożegnałem się z Rodzicami. Mama trzymała się dzielnie, aczkolwiek widziałem łzy w jej oczach, Ojciec zachował się spokojnie. Zeszliśmy do samochodu, który czekał przed bramą ul. Targowej. Ulokowałem się obok gestapowca i ruszyliśmy. Pilnie obserwowałem trasę, szczęśliwie nie skręciliśmy na Szucha.

Gdy wjechaliśmy na teren getta, jasnym się stało, że jedziemy na Pawiak. Rzeczywiście, ul. Dzielna, krótkie oczekiwanie i otwarła się żelazna brama. Było około godziny 18-ej, ciemności zalegały Warszawę. Wszedłem do kancelarii. Milczący szczupły szatyn, więzień (później dowiedziałem się, że był to Leon Wanat) zebrał moje dane osobiste, wpisując je do opasłej księgi pięknym, kaligraficznym pismem. Po tym zażądał ode mnie zegarka i pieniędzy, zdawało mi się, że bacznie mi się przygląda.

(...)

Cały artykuł dostępny w najnowszym numerze miesięcznika!

Artykuł został opublikowany w 10/2020 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.