Dwie tajemnice Monte Cassino

Dwie tajemnice Monte Cassino

Dodano: 
Ruiny klasztoru na Monte Cassino .
Ruiny klasztoru na Monte Cassino . Źródło:Wikimedia Commons / Bundesarchiv, Bild 146-2005-0004 / Wittke / CC-BY-SA 3.0
Kto i po co kazał zbombardować słynny klasztor, skoro nie było w nim Niemców?

Jerzy Rostkowski

Inwazja wojsk alianckich w maju 1943 r. oznaczała dla dyrektorów włoskich muzeów konieczność wyszukiwania odpowiednich skrytek, zwanych ricoveri, gwarantujących bezcennym zasobom muzealnym spokojne przetrwanie do końca wojny. Z Neapolu ostatecznie postanowiono je przewieźć do klasztoru benedyktynów na Monte Cassino. Był niedaleko, około 80 km od Neapolu. Wielki, z ogromnymi piwnicami i ukrytymi, tajnymi pomieszczeniami. Najważniejsze, najcenniejsze eksponaty zapakowano do 187 skrzyń i przewieziono do tej nowej kryjówki ‒ jak się wydawało ‒ zabezpieczonej przed alianckimi samolotami. Ukryto tam między innymi bezcenne archiwalia, dzieła sztuki ewakuowane z Neapolu – wielką kolekcję malarstwa, około 70 tys. starych ksiąg i zbiór monet z muzeum w Syrakuzach.

Nad klasztorem zaczęły się jednak zbierać czarne chmury. Alianci w marszu na Rzym zostali zatrzymani przez Niemców na tzw. linii Gustawa, ciągnącej się od Ortony nad Adriatykiem przez Monte Cassino do Minturno nad Morzem Tyrreńskim. W tym miejscu Półwysep Apeniński jest najwęższy, a sieć dróg wiodących z południa na północ – bardzo skąpa. Apeniny zajmują tu znaczną część szerokości półwyspu. Jedynie dolina rzeki Liri, leżąca między dwoma kompleksami górskimi – na południu Monti Aurunci i na północy Monte Cassino – miała warunki komunikacyjne i terenowe pozwalające na użycie broni pancernej.

Mimo to klasztor na Monte Cassino wydawał się jednak całkowicie bezpieczny – z dwóch powodów. Jeszcze w czerwcu 1943 r. gen. Dwight Eisenhower rozkazał, żeby bezwzględnie oszczędzać włoskie zabytki. Klasztor zamierzali chronić także dwaj Niemcy na najwyższych stanowiskach dowódczych. Pierwszym był gen. Fridolin von Senger, dowódca XIV Korpusu Pancernego „trzymającego” masyw Monte Cassino. Żarliwy katolik, blisko związany z benedyktynami, nazywany przez nich „świeckim bratem”, wiedział, że być może będzie musiał podjąć decyzje, które mogą doprowadzić do zniszczenia klasztoru, a temu za wszelką cenę starał się zapobiec. Drugim był dowódca obejmującego Włochy obszaru „Süd-West”, sam feldmarszałek Albert Kesselring. Także katolik pochodzący z Bawarii. On również chciał uchronić wspaniałą budowlę przed zniszczeniem i zabronił (!) obsadzić ją wojskiem.

Czytaj też:
Komandosi spod Monte Cassino

Rabunek Göringa i bombardowanie

A oto kalendarium kolejnych wydarzeń:

wrzesień 1943 r. ‒ miejscowość Cassino przeszła pierwsze bombardowania, które spowodowały śmierć wielu cywili i ruinę domostw.

3 października 1943 r.‒ lekarz 1. Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann Göring”, dr Max Becker, dowiedziawszy się o skarbach zgromadzonych w klasztorze na Monte Cassino, z własnej inicjatywy wybrał się do Rzymu, aby próbować je ocalić. Alianckie wojska zajęły już Neapol i kierowały się ku Rzymowi. Mogły przejść tylko jedną drogą – przez góry środkowej Italii, starożytną Via Casilina. Kluczem do jej opanowania był potężny masyw górski, na którym stał klasztor Benedyktynów. Jego 70-letni opat Gregorio IV Diamare początkowo nie zgodził się na wywiezienie skarbów z uwagi na brak decyzji ich właściciela (rządu włoskiego) i środków transportu.

14–16 października 1943 r. – dr Max Becker wrócił na Monte Cassino i wtedy opat zmienił zdanie – zgodził się na wywiezienie skarbów z klasztoru. Uchodźcy z okolicznych terenów przebywający w klasztorze pomogli zbijać skrzynie i pakować zbiory. Beckerowi towarzyszył ppłk Julius Schlegel z dywizji „Hermann Göring”, dzięki któremu przydzielono im trzy ciężarówki do przewożenia zbiorów z Monte Cassino. Jak napisano w „L’Osservatore Romano” z 1 marca 2014 r., gen. Fridolin von Senger, dowódca XIV Korpusu Pancernego dowodzący także obroną całej linii Gustawa, organizować miał transport części zbiorów muzealnych do Watykanu, ostrzegał zakonników i cywilnych uciekinierów przebywających w klasztorze przed możliwym, alianckim bombardowaniem, pomagał w późniejszej ewakuacji.

18 października–6 listopada 1943 r.archiwum i dzieła sztuki wywieziono do Villa Colle-Ferreto pod Spoleto, do magazynów 1. Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann Göring”. Łącznie przetransportowano zawartość 127 ciężarówek.

25 października 1943 r. ‒ sztab Clarka otrzymał pierwszy rozkaz, by chronić klasztor, jeśli to tylko będzie możliwe.

4 listopada 1943 r. ‒ gen. Eisenhower przekazał identyczny rozkaz gen. Alexandrowi, przełożonemu Clarka.

Shermany US Army w czasie marszu bojowego

koniec listopada 1943 r. ‒ zbiory z Monte Cassino zostały rozdzielone. Niewielką część zbiorów przeznaczono do zwrotu. Większość, włącznie z eksponatami muzeów Neapolu i Syrakuz, została przesłana koleją do magazynów kwatery głównej dywizji „Hermann Göring” w Reineckersdorfie pod Berlinem. Tutaj zbiory zostały przekazane Göringowi, który przewiózł je do swojej rezydencji Carinhall. Był to prezent na przypadające 12 stycznia urodziny marszałka. W tym czasie we Włoszech opat Diamare podjął działania, by ratować klasztor, w wyniku których papież Pius XII prosił Niemców, żeby nie obsadzali klasztoru, a aliantów o zaniechanie bombardowań i ostrzału artyleryjskiego. Obie strony obiecały spełnić jego prośby. Niemcy co prawda próbowali założyć w klasztorze stanowiska obserwacyjne, ale Diamare temu natychmiast zapobiegł.

8 grudnia 1943 r. ‒ do Watykanu przekazano część zbiorów – 14 ciężarówek – archiwum klasztoru (bez najcenniejszych starodruków i okazów muzealnych). Niemcy zorganizowali z tej okazji akcję propagandową. Zdjęcia transportu wykonano pod Koloseum i Zamkiem Świętego Anioła. Rozładowano około 400 skrzyń zawierających nie tylko zbiory z Monte Cassino, lecz także inne dzieła sztuki.

11 grudnia 1943 r. ‒Kesselring zakomunikował Sengerowi, że przyrzeczono Kościołowi katolickiemu, iż wojska niemieckie nie zajmą klasztoru, a sam budynek będzie oszczędzony.

5 stycznia 1944 r. ‒ niemieckie dowództwo poinformowało opata Diamare, że likwiduje utrzymywaną dotychczas trzystumetrową „strefę zdemilitaryzowaną” wokół klasztoru, ale niemieccy żołnierze nie przekroczą klasztornych murów.

11 stycznia 1944 r. ‒ w klasztor trafił pierwszy aliancki pocisk artyleryjski.

10 lutego 1944 r. ‒ „The Times” donosi, że „Amerykanie nadal tkwią w odległości kilkuset metrów od klasztoru. Ich działa z ostrożności nie celują w klasztor. Dowództwo armii bierze pod uwagę nie tylko historyczne znaczenie tego miejsca, lecz także cenne rękopisy i dzieła sztuki z uniwersytetu, biblioteki oraz muzeów Neapolu, które, jak się przypuszcza, nadal są tu przechowywane. Niemcy wykorzystują tę okoliczność i nasi żołnierze dostrzegają radiowe anteny umieszczone na dachach oraz lunety ustawione w oknach”. Ta propagandowa informacja była całkowicie fałszywa. W klasztorze nie było ani jednego niemieckiego żołnierza, a wywiad amerykański doskonale wiedział, że skarby wywieziono z opactwa już dawno temu.

14 lutego 1944 r. ‒ dowódca lotnictwa alianckiego w rejonie Morza Śródziemnego, amerykański gen. Ira C. Eaker wraz z Jacobem L. Deversem odbyli lot zwiadowczy nad opactwem. Ich samolot nie został ostrzelany, a Amerykanie nie stwierdzili obecności wojsk niemieckich na terenie klasztoru. Psychoza strachu przed wielką budowlą z całymi rzędami małych okien górującą nad okolicą zaczęła jednak działać i jeszcze tego samego dnia Eaker w wywiadzie radiowym powiedział, że widział maszt radiowy i niemieckie mundury suszące się na sznurkach. Było to oczywiste kłamstwo.

15 lutego 1944 r. ‒ 144 bombowców B-17 („latających fortec”) i 86 średnich bombowców z 2. Grupy Bombowej dokonało nalotu na klasztor Monte Cassino. Podczas II wojny światowej nigdy wcześniej ani nigdy później nie przeprowadzono równie intensywnego nalotu na tak mały obiekt. Bombowce nadlatywały nad Monte Cassino w ośmiu falach, a po ich ataku w dzienniku bojowym Sztabu Wsparcia Lotniczego Wojsk Lądowych zapisano: „Ta średniowieczna budowla została wypalona i obrócona w ruinę”.

Bombowce B-17 - "Latające Fortece"

lipiec 1944 r.‒ z ukrycia na zamku Książ wywożone są do Krzeszowa zbiory Pruskiej Biblioteki Państwowej.

styczeń/luty 1945 r.Göring postanowił, że skarby otrzymane z Włoch ukryje na Dolnym Śląsku. Większość zasobów z Monte Cassino, w tym zbiory watykańskie i eksponaty z Syrakuz, przewieziono pociągiem specjalnym do Wałbrzycha i ukryto w dawnej kryjówce Biblioteki Śląskiej na zamku Książ. W czasie ewakuacji eksponatów na osobistą prośbę Göringa podejść do Carinhall ostro broniło przed Sowietami niemieckie zgrupowanie pod dowództwem Obersturmbannführera SS Ottona Skorzenego.

luty/marzec 1945 r.Göring przesłał część zbiorów z Monte Cassino do kopalni Alt Aussee w okręgu Salzkammergut. Transport przez dwa tygodnie stał w wiosce St. Aghata, czekając na przerwę w opadach śniegu. Plany wysadzenia kopalni nie zostały zrealizowane i zbiory odnaleźli później Amerykanie.

20 kwietnia 1945 r. ‒ opróżniona z dzieł sztuki rezydencja Carinhall została wysadzona przez Niemców.

Wina Nowozelandczyka

Cofnijmy się na Monte Cassino przed 15 lutego 1944 r., kiedy ‒ jak mówią historycy ‒ „ta średniowieczna budowla została wypalona i zamieniona w ruinę”. W styczniu 1944 r. amerykańska 5. Armia atakowała nieskutecznie linię Gustawa, ponosząc wielkie straty. 25 stycznia jej dowódca, gen. Mark Wayne Clark, zdecydował się na coś, czego dotychczas unikał – frontalny atak na masyw Monte Cassino. Amerykanie mieli naprzeciw siebie doskonale wyszkolony i uzbrojony XIV Korpus Pancerny gen. por. Fridolina von Sengera und Etterlina. Do 11 lutego nie osiągnięto żadnych znaczących sukcesów.

Artykuł został opublikowany w 8/2014 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.