Pod koniec września wandale zdewastowali elewację Ministerstwa Edukacji. Na ścianach budynku napisano sprayem: "Dominik, Zuzia, Kacper, Michał. Twoje dziecko LGBT+". Wymieniona imiona to przypomnienie dzieci, które – według informacji podawanych przez media – popełniły samobójstwo z powodu dyskryminacji na orientacji seksualnej.
Jak podaje kolektyw "Stop Bzdurom" w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście trwa przesłuchanie aktywistki w związku ze sprawą napisów na gmachu MEN.
Aktywiści związani z kolektywem zebrali sie pod budynkiem prokuratury, czekając na wyniki przesłuchania. "Jesteśmy w okolicy Wilczej, będziemy o 10:00 pod budynkiem prokuratury. Możecie do nas dołączyć i okazać swoje wsparcie. Możecie przynieść swoje flagi, bębny czy choćby garnki. Możecie wykrzykiwać imiona tych właśnie osób, których już z nami nie ma" – zapowiadali rano na Facebooku.
Około godziny 10 działacze kolektywu zamieścili kolejny wpis "o >innej< osobie LGBT (nie związanej z dzisiejszą prokuraturą)".
Działacze w wulgarnym wpisie informują, że do jednego z aktywistów przyszła policja.
„Psiarskie wbiły na chatę po tym jak wczoraj napisał (działacz Linus Lewandowski - red.) posta, że nie będzie chodził na represyjny i bezpodstawny dozór. Jaki jest związek tego posta z rewizją? Jaką wyssaną z dupy podstawę prawną wymyśli zwisły prokurator i co przyklepie »wolny« sąd?” – czytamy na Facebook „Stop Bzdurom”.
Czytaj też:
Zaskakujący wpis Sikorskiego. "Od Beaty Mazurek wole niemiecką lesbijkę"