Dziennikarz zachorował na COVID-19 w połowie października. O swojej walce z groźnym wirusem opowiedział w rozmowie z "Super Expressem". – Miałem bardzo ostry stan covidowy i w wyniku tego przyszło zapalenie płuc też bardzo ciężkie, rozległe i masywne. Wychodzę z tego. Muszę do końca tygodnia siedzieć w domu – powiedział.
Jarosław Kret przyznał, że przez najcięższe 10 choroby nie był w stanie wstać z łóżka. – Nigdy w życiu tak ciężko nie chorowałem. To już od lekarzy słyszałem, że ja byłem na krawędzi... Nie wiem więc, dlaczego nie wzięto mnie do szpitala – wyznał.
Z relacji dziennikarza wynika, że koronawirusowi towarzyszło ogromne osłabienie. – Ja tylko piłem wodę i prawie nic nie jadłem. Schudłem 8 albo 10 kilo. Zrobienie sobie kanapki? To w ogóle nie wchodzi w grę. Człowiek jest tak dobity tym COVIDEM, że ja myślałem, żeby tylko dotrzeć do łazienki i jakoś z niej wrócić. Ja byłem w takim stanie – opowiedział.
Mimo upływu 1,5 miesiąca od zakażenia prezenter pogody wciąż pozostaje pod opieką lekarzy. – Bez przerwy mam jakieś badania, co drugi dzień – podkreślił.
Czytaj też:
"Jesteście psami!". Szokujace słowa do dziennikarzyCzytaj też:
Rusin wściekła: Wara od dziennikarzy! I wara od kobiet!