- Ten koncert ma bardzo szczególny sens i szczególny kształt. Nie najlepiej brzmi „koncert” w rocznicę stanu wojennego. Cóż mamy czcić? Zbrodnię? Przemoc? Zniewolenie? Tak oczywiście nie jest. To jest koncert, który upamiętnia bohaterstwo milionów ludzi. Bohaterstwo polskich kobiet, mężczyzn i dzieci, którzy postawieni raz jeszcze, kolejny raz, w ciągu okupacji sowieckiej, wobec czołgów, karabinów maszynowych, nagiej przemocy, nie poddali się, którzy przedłożyli często beznadziejną - tak wielu postrzegało - walkę nad zaszczyty – powiedział Antoni Macierewicz.
Minister obrony narodowej podkreślił również, że okres stanu wojennego można porównać jedynie z pierwszymi latami okupacji sowieckiej, gdy na ulicach mordowano ludzi, wywożono ich na Syberię oraz czasem gdy hitlerowskie obozy śmierci zapełniały się Polakami.
- Tylko taka analogia stanu wojennego oddaje te puste, zaśnieżone ulice, gdzie na rogach stały transportery opancerzone, ten czas, kiedy między 21 a 6 rano nie można było poruszać się po kraju, nie można było w ogóle bez pozwolenia przejeżdżać granic województw – powiedział szef MON.
Macierewicz podczas swego wystąpienia przyznał również, że stan wojenny trwał o wiele dłużej niż powszechnie się uznaje, a jednymi z jego ofiar, które poniosły śmierć pod koniec jego trwania byli księża.
- Reżim stanu wojennego przetrwał dalece sam formalny okres stanu wojennego. Ale reżim stanu wojennego trwał nieporównywalnie dłużej i zabijał do samego końca, a na samym końcu zabijani byli księża, mordowani jeszcze wtedy, gdy podobno rozmawiano przy Okrągłym Stole. Mordowano ich nie tylko z zemsty. Mordowano ich po to, żeby Polska nie mogła wstać z kolan, żeby trwał system wprowadzony przez sowieckich namiestników - zakończył Antoni Macierewicz.
Czytaj też:
Otwarto wystawę o stanie wojennym. "Organizatorzy odeszli w III RP z honorami"