Pieniądze nie są złe
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Pieniądze nie są złe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ks. Jacek Stryczek
Ks. Jacek Stryczek Źródło:PAP / Stanisław Rozpędzik
Z ks. Jackiem Stryczkiem, twórcą projektu „Szlachetna Paczka” rozmawia Łukasz Warzecha.

Łukasz Warzecha: Obecna władza wciąż podkreśla swoją dbałość o najbiedniejszych, a zamożni jawią się wyłącznie jako źródło pieniędzy dla budżetu. Rośnie też resentyment wśród wyborców, dla których bycie bogatym oznacza automatycznie bycie podejrzanym. Czy bogactwo jest na cenzurowanym?

Ks. Jacek Stryczek: Nie lubię być truty, więc ostatnio nie śledzę informacji politycznych. Generalnie nie zajmuję się polityką, jestem społecznikiem, myślę i działam z poziomu metapolitycznego. Dlatego w trakcie kampanii prezydenckiej, gdy obaj główni kandydaci budowali swój przekaz na krytyce przedsiębiorców, odnosząc się głównie do umów śmieciowych, postanowiłem walczyć o prawdę. (...)
Atakowanie przedsiębiorców to jak podcinanie gałęzi, na której wszyscy siedzimy. Jeśli im jest źle, jeśli oni wyjadą z naszego kraju, to łatwo sobie wyobrazić, jak wielu ludzi ucierpi.

Czyli bycie bogatym to nie grzech?

Dlaczego miałoby tak być? Już samo pytanie jest dziwne, ale w ostatnim czasie faktycznie często się pojawia. Tłumaczyłbym to istnieniem zjawiska, które nazywam katomarksizmem. To właśnie katomarksizm odpowiada za to, że bogatych uznaje się za z definicji podejrzanych. Sam tak miałem w wieku kilkunastu, nawet jeszcze 20 lat. Właśnie w tym wieku zacząłem nawracać się na katolicyzm. Jednak wciąż tkwiło we mnie przekonanie, że pieniądze, a szczególnie biznes, są czymś złym. Wskutek takich wyobrażeń zacząłem praktykować bardzo głęboką ascezę. (...)

„Szlachetna Paczka” jest skierowana do najbardziej potrzebujących. Jak trzeba pracować z takimi ludźmi, żeby im naprawdę pomóc?

Moja praca z potrzebującymi oparta jest na przykazaniu miłości wzajemnej: nie jest sztuką kochać, ale kochać tak, że ten, kogo kocham, też potrafi kochać. Na przykład rodzic, który kocha dziecko tak, że ciągle mu coś daje, może wychować skończonego egoistę. Nie ma jednej doskonałej metody, żeby temu zapobiec. W różnych momentach życia trzeba stosować różne podejście. Miłość wzajemna to nieustająca interakcja z drugą osobą: co trzeba zrobić w danej chwili, żeby zmobilizować ją do rozwoju. Prowadzimy Akademię Przyszłości, gdzie tutorzy pracują z najgorszymi uczniami. Tutorom tłumaczymy, że korepetycje mają być tylko pretekstem, aby znaleźć sposób, żeby dziecko chciało się uczyć, a nie tylko było do tego zmuszane. Tak samo działamy, pracując z potrzebującymi. Może być tak, że nasza paczka da komuś takiego kopa i taką wiarę w siebie, że wydobędzie się z biedy. (...)

Cały wywiad dostępny jest w 50/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także