Błaszczak stwierdził w rozmowie z publicystą „Do Rzeczy” Piotrem Goćkiem, że gdyby nie wydarzenia w Ełku, gdzie zasztyletowano 21-letnie mężczyznę, to ostatnia noc sylwestrowa należałaby do jednej z najspokojniejszych na przestrzeni ostatnich lat.
Czytaj też:
Tunezyjczyk z zarzutem zabójstwa 21-latka z Ełku
– W porównaniu z tym, co dzieje się u naszych zachodnich sąsiadów, w Polsce jest bezpiecznie – mówił minister. Jak argumentował, rząd nie realizuje zobowiązań podjętych przez koalicję PO-PSL dotyczących przyjmowania muzułmańskich imigrantów.
Protest PO i Nowoczesnej
Nawiązując do sytuacji w Sejmie Błaszczak tłumaczył, że opozycja okupuje salę plenarną, bo nie pogodziła się z wynikiem wyborów i próbuje wytworzyć wrażenie, że w Polsce dzieje się coś złego. Jak stwierdził, rząd PiS naruszył interesy różnych grup i stąd ta „wścieklizna”.
– Próba paraliżu parlamentu była nieudana. Budżet został uchwalony. Ustawa odbierająca nienależne przywileje esbekom także została uchwalona, mimo że opozycja – PO, Nowoczesna, PSL – przeciwko temu protestowały. Państwo polskie funkcjonuje, Polska jest krajem bezpiecznym, rozwija się – przekonywał.
„Parlament ma pracować, a nie błaznować”
Dodał, że jeśli „mniejszość, która zachowuje się w sposób przypominający najgorsze historyczne doświadczenia polskie, czyli czasy liberum veto i zrywania Sejmów” nie ustąpi, to „sprawy i tak będą toczyć się naprzód, bo PiS ma większość” i będzie konsekwentnie realizował swój program.
– Parlament został wybrany nie po to, żeby błaznować, tak jak to robią posłowie PO, tylko po to, by pracować. Ale oni, jak widać, do pracy się nie garną – ocenił.
Czytaj też:
Kukiz w kasku milicji kpi z posłów, którzy protestują w Sejmie