Dokąd zmierza papież Franciszek

Dokąd zmierza papież Franciszek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Papież Franciszek
Papież Franciszek Źródło: Shutterstock
Papież Franciszek nie tyle przeprowadza zmiany w Kościele, ile zmienia Kościół. Odstępstwa od doktryny wywołują protesty i prowadzą do podziałów.

W 2016 r. rozpoczął się czwarty rok pontyfikatu papieża Franciszka. Zakończył się również ogłoszony przez biskupa Rzymu Jubileuszowy Rok Miłosierdzia. Papież opublikował adhortację apostolską „Amoris laetitia”, będącą podsumowaniem odbywającego się w dwóch turach (lata 2014, 2015) synodu biskupów dotyczącego rodziny. Franciszek wziął udział w szwedzkim Lund w uroczystościach inaugurujących obchody 500-lecia protestanckiej reformacji. Parę dni wcześniej uczestniczył w uroczystym nawiedzeniu Watykanu przez Marcina Lutra in effigie (figurę reformatora przywieźli uczestnicy „ekumenicznej pielgrzymki” do Rzymu).

Wszystkie te wydarzenia mają jeden mianownik – narastający kryzys Kościoła. Nie chodzi tutaj li tylko o wrogie katolicyzmowi – jako doktrynie i cywilizacyjnej wizji – grasujące po tym świecie rozmaite formy zideologizowanego „postępu” i „wyzwolenia”. Można powiedzieć, że to nic nowego w dziejach Kościoła. Nowość polega na tym, że w naszych czasach zjawiska kryzysowe generowane są w samym centrum Kościoła. Papież Franciszek nie ugina się pod naporem zjawisk. Kończący się rok pokazał, że w dużej mierze jest on inicjatorem tego, co jeden z jego najbliższych współpracowników, kard. Walter Kasper, u progu tego pontyfikatu nazwał „zmianą paradygmatu”. Nie chodzi już o zmiany w Kościele, ale o zmianę Kościoła.

UŁUDA AUTOMATYZMU ZBAWIENIA 

W połowie listopada biskup bawarskiej Pasawy Stefan Oster (wyniesiony do tej godności w 2014 r. przez Franciszka) napisał obszerną analizę sytuacji Kościoła katolickiego w Niemczech, zatytułowaną „O utracie tego, co święte, i tęsknocie za przełomem”. Odnosząc się do popularnego nad Renem w epoce tzw. reform posoborowych hasła: „Przesłanie radości zamiast przesłania strachu”, bp Oster zauważył: „Jednym z głównych problemów tamtego czasu, jak i obecnie jest to, że wraz z wielkim i nowym »otwarciem się na świat« księży, zakonników i Kościoła generalnie, ta głoszona przez Sobór [Watykański Drugi] radosna wieść o powszechnym zbawieniu potajemnie przekształciła się w swego rodzaju »automatyzm zbawienia«: Skoro Bóg  kocha wszystkich ludzi i dla wszystkich umarł, z pewnością więc wszyscy będą zbawieni, automatycznie!”.

Cały artykuł dostępny jest w 1/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Grzegorz Kucharczyk
Czytaj także