Na dzisiejszej konferencji prasowej Sylwester Chruszcz z Kukiz'15 powiedział, że państwo polskie poniosło ogromne koszty w związku z protestem "totalnej" opozycji i chciałby, aby o tych kosztach dowiedzieli się także podatnicy.
– Chcielibyśmy mieć informację, jaki jest średni koszt dnia pracy parlamentu i jaki był w związku z tym koszt pracy parlamentu w środę i czwartek. Chcemy porównać, czy w te dni, kiedy była obstrukcja i jako posłowie nie mogliśmy pracować nad budżetem i różnymi ustawami, bardzo potrzebnymi naszej gospodarce i naszym rodzinom. Jaka była różnica w tych kwotach, żeby pokazać państwu ile pieniędzy mogliśmy poświęcić na bardzo ważne sprawy potrzebne w naszym państwie – tłumaczył Chruszcz.
Posłowie zapowiedzieli także zwrócenie się do ministra Mariusza Błaszczaka z wnioskiem o udzielenie informacji, jakie koszty wygenerowała konieczność ochrony Sejmu w czasie trwania protestu.
Jak wskazywał Wojciech Bakun, do akcji zostało skierowanych 7,5 tys. funkcjonariuszy. – To jest liczba odpowiadająca liczbie funkcjonariuszy, którzy zabezpieczali wszystkie imprezy 11 listopada, zarówno Marsz Niepodległości, jak i manifestacje KOD-u. 7 tys. funkcjonariuszy skierowanych dodatkowo do akcji zabezpieczenia parlamentu – kosztowało podatników 2,5 mln zł – zauważył.
Przypomnijmy, że posłowie opozycji od 16 grudnia nieprzerwanie okupowali salę plenarną Sejmu. Od tego czasu przed gmachem parlamentu kilkukrotnie odbywały się manifestacje Komitetu Obrony Demokracji i Obywateli RP. Z uwagi na ich często agresywne zachowanie (głównie wobec polityków Prawa i Sprawiedliwości) podjęto decyzję o szczególnej ochronie Sejmu. Dopiero wczoraj - jako ostatni - okupację zakończyli parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej. Z uwagi na kryzys, marszałek Marek Kuchciński ogłosił wczoraj przerwę w obradach do 25 stycznia.
Czytaj też:
"Grupa fanatyków rzucała się pod koła samochodów". Błaszczak o proteście przed SejmemCzytaj też:
Pawłowicz: Obrońcy demokracji napadli mnie przed północą po wyjściu z Sejmu