Ziemkiewicz do opozycji: Kłamać też trzeba umieć, jełopy!

Ziemkiewicz do opozycji: Kłamać też trzeba umieć, jełopy!

Dodano: 
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz Źródło:PAP / Andrzej Rybczyński
Nie wiem czy ktoś jeszcze potrzebuje kolejnych dowodów, że „totalna opozycja” to totalne gamonie, ale jeśli ktoś taki jest – otrzymał je dzisiaj - napisał wczoraj Rafał Ziemkiewicz po artykule DoRzeczy.pl, który mówił o "apelu opozycji".

Dziennikarz tygodnika "Do Rzeczy" Wojciech Wybranowski ujawnił wczoraj, że 16 grudnia ubiegłego roku posłowie Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej mieli przygotowany "wspólny apel opozycji", w którym wskazywali na potrzebę zaangażowania w wewnętrzny konflikt Polski instytucji międzynarodowych. Do jego podpisania nie doszło, ponieważ nie zgodzili się na to przedstawiciele Kukiz'15 i szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. O reakcji Nowoczesnej i PO na ujawnienie tej informacji napisał wczoraj na portalu społecznościowym Rafał Ziemkiewicz.

Czytaj też:
PO i Nowoczesna chciały „bratniej pomocy”?

Publicysta podkreślił, że uporczywe zaprzeczanie prawdzie jest w sytuacji kryzysowej reakcją tyleż odruchową, co najgłupszą. "Kłamstwo, jak uczyła moja śp. Mama, ma krótkie nóżki i szybko się wywraca. To, że Chruszcz i Kosiniak-Kamysz nie wyssali tego projektu apelu z palca (niby zresztą po co?) jest oczywiste" – ocenia Ziemkiewicz. Jak wskazuje, wystarczy sobie przypomnieć, w jakim histerycznym uniesieniu byli posłowie PO i Nowoczesnej 16 grudnia 2016, a także ile razy wcześniej demonstracyjnie zwracali oczy na Europę, domagając się jej interwencji w takiej czy innej formie.

"Zapewne znajdzie się więcej świadków, albo kolejny wariant przygotowywanego oświadczenia, i zapewnienia „nigdy, nic, absolutnie, bzdura, fake-news” etc. okażą się czarno na białym równie żałosne, jak niegdysiejsze zapewnienia Kwaśniewskiego „jaki Ałganow, żadnego Ałganowa w życiu nie znałem!”. Nie przypadkiem podaję ten przykład, bo przecież gdyby Kwaśniewski wykazał wtedy odrobinę opanowania i powiedział – „Ałganow? Był jakiś taki radzianin-szpion w ambasadzie, zagadywał mnie na przyjęciach, przecież byłem ministrem, a on oficjalnym przedstawicielem…” – to by nie było żadnej afery" – tłumaczy, dodając że Kwaśniewski postanowił jednak "iść w zaparte". "Odruchowo, histerycznie – jak to zawsze robią frajerzy, gdy na nich „czapka gore” i parzy nie do wytrzymania" – wskazuje.

Zdaniem Ziemkiewicza, narracja opozycji szybko ulegnie jednak zmianie. "Że pożyczę frazę z genialnej „Carycy” Szpota: „A mudriec toby skazał tak”: no, oczywiście, że chcieliśmy także zwrócenia uwagi na możliwe konsekwencje łamania europejskich standardów, no przecież jesteśmy częścią Wspólnoty, i jakaż to niby zdrada?! PiS sam ile razy odwoływał się do Unii w różnych sprawach, a teraz demagogiczne histerie urządza? – i w tym duchu. (...) Jak gamonie ochłoną, pogadają ze specami od pijaru, to wyjdą z tym właśnie przekazem. Że przy okazji znowu zrobią idiotów ze swych rzeczników, bożących się dziś przez cały dzień, że żadnych apeli, nigdy w życiu, ohydne kłamstwa…? I znowu pani Lubnauer będzie musiała przełknąć, że Petru, stojąc obok niej, przedstawia nową, lepiej przemyślaną narrację, a ona wychodzi na… No cóż, rzecznicy to zawsze polityczna strefa zgniotu, nikt ich nie żałuje, zwłaszcza jak rzecznik głupi i nerwy mu puszczają przy byle problemie" – pisze dalej publicysta.

Wczorajszy wpis Ziemkiewicz skończył cytatem z britkomu, który opatrzył swoim komentarzem: "Agato, wydało się wszystko o tobie i tych czterech studentach z Oxfordu! Ależ George, to wszystko zupełnie wyssane z palca plotki, a poza tym ich było tylko trzech. Oczywiście, twardy elektorat wszystko kupi, tylko czeka na jakikolwiek spin – ale to jednak nie to samo, co gdyby zagrać w ten sposób od początku. Kłamać też trzeba umieć, jełopy".

Czytaj też:
Szef PSL pisze o domniemanym puczu. „Była wzmianka o instytucjach europejskich”

Źródło: Facebook
Czytaj także