Barack Obama ostatniego dnia swej prezydentury zdecydował się wykonać pół-oficjalny telefon do jednego ze światowych przywódców. Jak informują amerykańskie media, rozmówczynią Obamy okazała się kanclerz Angela Merkel, która w trakcie drugiej kadencji prezydenckiej Obamy stała się jednym z najbliższych mu sojuszników. Przez wiele lat utrzymywała bardzo dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi.
Według informacji, które pojawiają się w amerykańskich mediach, Obama miał podziękować Angeli Merkel za „silne i stabilne przywództwo”. Rozmowę obu polityków podsumowała również kancelaria ustępującego prezydenta, która zwróciła uwagę na dobre relacje między Stanami Zjednoczonymi a Niemcami zarządzanymi przez Angelę Merkel. „Biorąc pod uwagę osiem lat przyjaźni i partnerstwa, prezydent zaznaczył, że słusznie ostatnia jego rozmowa z zagranicznym przywódcą odbyła się właśnie z kanclerz Angelą Merkel” – czytamy w oświadczeniu przygotowanym przez kancelarię Obamy.
Od kilku dni do stolicy Stanów Zjednoczonych zjeżdżają się tysiące ludzi, którzy chcą wziąć udział w uroczystej inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. Niskie notowania oraz protesty nie zmienią decyzji Amerykanów z 8 listopada – dzisiaj kontrowersyjny miliarder zostanie 45. prezydentem USA.
Dzisiaj prezydent-elekt na Kapitolu złoży przysięgłe na wierność konstytucji, a następnie uda się do Białego Domu. W oczekiwaniu na inauguracje prezydentury, do stolicy USA zjechało już kilkaset tysięcy obywateli, ale władze oczekują, że ich liczba może sięgnąć miliona.
Czytaj też:
Trump jak Reagan