Uroczystości pogrzebowe Tomasza Kality rozpoczęły się o godz. 9.00 w Domu Pogrzebowym na terenie Powązek Wojskowych. Wziął w nich udział prezydent Andrzej Duda, który wręczył rodzinie zmarłego polityka przyznany mu wczoraj Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności publicznej.
W ostatniej drodze Tomaszowi Kalicie towarzyszyli także rzecznik rządu Rafał Bochenek, były premier Leszek Miller, były marszałek Sejmu Jerzy Wenderlich i przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty. Mowę pogrzebową w imieniu Sojuszu wygłosił Leszek Miller.
– Przyszliśmy tu, aby w żalu i w bólu pożegnać kochanego i bliskiego nam człowieka, przyszliśmy wyrazić hołd zmarłemu, ale też wdzięczność za jego serce, dobroć, dokonania służbie naszej ojczyzny – mówił były szef SLD. Miller tłumaczył, że testament Tomasza Kality, to nie tylko walka o medyczną marihuanę, ale także wołanie o inną jakość życia publicznego. Były premier podkreślił, że śmierć zawsze przychodzi niezapowiedziana i nieproszona, jest gościem zawsze nie na czas, jednak w tym przypadku przyszła o wiele za wcześnie i przekreśliła piękne plany na przyszłość.
Nadzieja polskiej lewicy
Tomasz Kalita urodził się 8 lutego 1979 roku w Bielsku-Białej. Z wykształcenia był politologiem. Studiował w Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora. W latach 2008-2011 był rzecznikiem prasowym SLD oraz Klubu Parlamentarnego SLD. W 2011 roku założył Centrum im. Ignacego Daszyńskiego i był jego dyrektorem.
Pod koniec maja ub. roku Tomasz Kalita dostał ataku padaczki i trafił do szpitala. Okazało się wówczas, że były rzecznik SLD ma wielopostaciowego glejaka. Dwa tygodnie później przeszedł skomplikowaną operację wycięcia guza. Przez ostatnie miesiące swojego życia, Kalita walczył o dostęp dla chorych do medycznej marihuany. Zmarł w miniony poniedziałek.