Państwo nie działa w trzech dziedzinach, w których jest nam niezbędne. Nie działają sądownictwo i prokuratura, bez których każde prawo pisane zamienia się w świstek papieru. Nie działa wojsko, bo nie gwarantuje bezpieczeństwa na miarę rodzących się lub istniejących zagrożeń. I nie działa administracja publiczna, ponieważ nie potrafi realizować na czas projektów gwarantujących siłę i pozycję państwa. Te trzy filary mają tak kiepskie fundamenty, że nie trzymają pionu ani poziomu.
Najbardziej bałamutną stroną dzisiejszego sporu publicznego jest udawanie przez opozycję, że dopiero obecna demokratycznie wybrana władza nasze państwo psuje i demoluje. Jest obiektywnym, historycznym już faktem, że właśnie Jarosław Kaczyński od początków polskiej transformacji bronił tezy, iż trzeba tworzyć państwo według nowego projektu, nawet jeśli decydujemy się na wykorzystanie fragmentów PRL-owskiej struktury. Rokosz, który próbuje zmontować opozycja (bo to nie pucz, ale rokosz, prezesie), jest działaniem antypaństwowym. Okupowanie przez PO i Nowoczesną trybuny sejmowej czy sali obrad to już patologia demokracji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.