Kanciasty stół Tuska
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Kanciasty stół Tuska

Dodano:   /  Zmieniono: 

Z każdym rokiem księga polskiej głupoty zyskuje nowe strony i rozdziały. Osobny pewnie zajmie w niej osobliwy pomysł premiera, który niedawno, podczas krajowej rady swej partii, zaproponował zwołanie w Polsce… nowego okrągłego stołu w sprawie Ukrainy i Unii Europejskiej. A jako że to, co głupie, bywa zaraźliwe, idea ta miast umrzeć natychmiast, nabrała nowego życia w głowie pana prezydenta, który zasugerował, że mógłby takie spotkanie różnych partii zorganizować i porozmawiać o kłopotach demografii. Paradne! Przecież gdyby na chwilę odłożyć względy propagandowe – Donald Tusk chce pokazać wyciągniętą do zgody dłoń, którą ma odtrącić Jarosław Kaczyński, co zostanie we właściwym świetle pokazane przez duże media – trudno o pomysł dla interesu publicznego bardziej szkodliwy, bardziej nie na czasie.

To, że absurdalny, widać gołym okiem. Komorowski wystąpi w roli Jaruzelskiego, a Tusk przedzierzgnie się w Rakowskiego? Kto zagra rolę Kiszczaka? Minister Sienkiewicz? A może wszędobylski twitterowy Radek Sikorski? Długo można by w ten sposób szydzić i obecnych polityków do ról starych dopasowywać. Tak samo zresztą nie wiadomo, kto miałby w takim spotkaniu wziąć udział. Ugrupowania sejmowe czy opozycja pozaparlamentarna? Partie czy ruchy społeczne? A jeśli partie, to z jakim minimalnym poparciem? Taki pomysł potwierdzałby poza tym, że obecna Polska to kraj niedemokratyczny, bez wolnych wyborów, bez normalnego parlamentu, z opozycją prześladowaną i zwalczaną za pomocą sił oraz środków specjalnych. Okrągły stół to sposób na przejście od systemu autorytarnego, totalitarnego do demokratycznego. I teraz ten mebel ma służyć opracowaniu polityki wobec Ukrainy czy demografii?

Gdyby tylko chodziło tu o niedorzeczność, machnąłbym ręką. Trudno. Jednak Tusk zgłosił swą propozycję w czasie, kiedy za polską granicą na Ukrainie sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Tam TEŻ mówiło się o okrągłym stole, za którym mieli zasiąść przedstawiciele prozachodniej opozycji i promoskiewskich władz. I w takim momencie premier Tusk dla kilku pochlebnych zdań propagandystów, może jednej migawki czy dwóch, może jednego punktu w sondażach, może dwóch informuje cały świat, że w Polsce tak jak być może na Ukrainie TEŻ potrzebny jest okrągły stół.

Wiem, wiem, nie ma się co pieklić, usłyszę. Wszystko to pozory, gry i iluzje. Ot, słowa rzucone na wiatr, bez przyszłości i znaczenia, których tyle już padło z premierowskich ust, że nie da się porachować. Nikt ich do końca nie traktuje poważnie. A jednak jakoś nie mogę nad tym przejść do porządku dziennego. I jeśli sobie i państwu czegoś naprawdę na Nowy Rok życzę, to właśnie tego: krzty powagi. I mniej propagandy.

Czytaj także