• Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Kolaż Warzechy

Dodano: 
Kolaż Warzechy
Kolaż Warzechy
To już niecały miesiąc. Nadchodzi 1 marca, a tego właśnie dnia zrealizuje się w nowej formie zasada, że kontrola jest najwyższą formą zaufania. Ci z P.T. Czytelników, którzy prowadzą większe biznesy, już zapewne wiedzą, o czym piszę. Tak, o powołaniu Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). Nowa struktura ma być skuteczniejsza w egzekucji podatków i ściganiu unikania tychże.

W imię tej skuteczności KAS została odpowiednią ustawą wyposażona w wyjątkowe uprawnienia. Oto kontrola w firmie będzie się mogła rozpocząć bez zapowiedzi, a czasem nawet całkowicie z ulicy, z legitymacją. Ba, w przypadku KAS nie obowiązuje cenione przez przedsiębiorców ograniczenie do jednej kontroli w jednym czasie. Niby jest zachowany limit czasu trwania kontroli w postaci trzech miesięcy, ale z możliwością przedłużenia „w uzasadnionych przypadkach”. Jak wiadomo, dla urzędu skarbowego każdy przypadek jest uzasadniony.

Pracownicy KAS będą mieć prawo swobodnego przemieszczania się po firmie, i to nawet ze specjalnie przeszkolonymi psami. Aż dziwne, że nowa struktura do tej pory nie wywalczyła sobie prawa do broni służbowej, którą w Polsce musi mieć przecież nawet Straż Ochrony Składu Węglowego przy Rządowym Ośrodku Wypoczynkowym w Pindulewie Mniejszym.

A jak już KAS przedsiębiorcę gruntownie przetrzepie i wymierzy mu, jak należy, domiar podatkowy, to przedsiębiorca, a jakże, będzie się mógł odwołać – do tejże KAS. Jak tłumaczy resort Morawieckiego – po to, żeby było sprawniej. Nie rozumiem jednak, po co te półśrodki. Najsprawniej będzie, jeśli prawo do odwołania skasujemy całkowicie. Bez odwołania.

***

Gdy IPN ogłosił rezultaty badań grafologicznych papierów Wałęsy, znalezionych w mieszkaniu Czesława Kiszczaka, w internecie swoje lojalki wobec „Bolka” zaczęli prezentować ci, po których dokładnie tego właśnie moglibyśmy się spodziewać. Zwróciłem w szczególności uwagę na jedną z nich, autorstwa Waltera Chełstowskiego. Może już Państwo nie pamiętają, kto zacz, ale Walter Chełstowski był przez lata jednym z najbliższych współpracowników świętego Jurka Owsiaka od Słoika, z którym uruchomił Wielką Hucpę Świątecznego Mydlenia Oczu. Ostatnio zaś uruchamiał Komitet Obrony Demokracji.

Od Chełstowskiego moje skojarzenie popłynęło swobodnie ku samemu świętemu Jurasowi, który oczywiście i tym razem zabrał głos. Lecz spośród jego bałwochwalczych wypowiedzi na temat Wałęsy (który, jeśli to w ogóle możliwe, jest chyba jeszcze świętszy od Jurasa) najbardziej lubię tę, w której – po publikacji książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka – żądał, aby były prezydent wskazał mu, komu ma dać z baśki, to on da. Niestety, tym razem o dawaniu z baśki nic nie było. Cóż, nawet święty Juras się starzeje. I baśka już nie ta.

***

Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, bardzo niezadowolone z pomysłów Zbigniewa Ziobry na reformę wymiaru sprawiedliwości, przywołało na Twitterze sondaż przeprowadzony dla „Rzeczypospolitej”, w którym spytano respondentów, kto powinien wybierać członków Krajowej Rady Sądownictwa. 53 procent pytanych uznało, że powinni ich wybierać sędziowie, a tylko 18 procent – że Sejm. Co z grubsza, ale też nie do końca odpowiada propozycji ministra.

Bardzo to miłe, że sondaż dostarczył stowarzyszeniu „Iustitia” satysfakcji, ale obawiam się, że gdyby za zawartym w nim pytaniem poszło następne: „Co to jest i czym się zajmuje Krajowa Rada Sądownictwa?” – mina elicie sędziowskiej mogłaby zrzednąć. Tak, drodzy sędziowie, musicie się z tym pogodzić: to nie jest tak, że miliony Polaków przewracają się nocą z boku na bok, nie mogąc zasnąć, bo martwią się o losy KRS. Miliony Polaków, o zgrozo, o istnieniu KRS w ogóle nie mają pojęcia.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także