Trzmiel: Pomoc ofiarom reprywatyzacji nie ma barw politycznych

Trzmiel: Pomoc ofiarom reprywatyzacji nie ma barw politycznych

Dodano: 
Nadzwyczajne posiedzenie Rady Warszawy
Nadzwyczajne posiedzenie Rady Warszawy Źródło: PAP / Tomasz Gzell
- Często zapominamy, że afera reprywatyzacyjna dotyczy bezpośrednio już 40 tys. ludzi, którzy padli jej ofiarą. Tym ludziom należy się zadośćuczynienie i to nie ma barw politycznych. Nie rozumiem dlaczego PiS nie dał tej sprawie wybrzmieć - mówił na antenie Polskiego Radia 24 Antoni Trzmiel.

Dziennikarz podkreślał, że w czasie, kiedy tyle dzieje się wokół dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, Prawo i Sprawiedliwość nie powinno wychodzić z pomysłem stworzenia z Warszawy metropolii. – Powinni odłożyć zgłoszenie projektu dot. ustroju Warszawy. Idea jest generalnie dobra, jednak w tym momencie przykrywa to realny problem reprywatyzacji i ludzkiej krzywdy – ocenił.

Zaznaczył przy tym, że dobrą tendencją jest to, że prokuratura zaczęła poważnie podchodzić do afery reprywatyzacyjnej i ściga osoby, które były w nią zamieszane, jednak jeszcze wiele brakuje, aby realnie ukarać winnych. – Procesy prokuratorskie są wznawiane, chociaż wcześniej uznawano, że nie ma do tego podstaw. Ten niewątpliwie przestępczy proceder przez długi czas był uznawany za legalny i niestety do teraz trwa w najlepsze. Wznawiane śledztwa, także w sprawie zamordowania Jolanty Brzeskiej tylko dowodzą, że PiS i prokuratura próbuje coś z tym zrobić – stwierdził. – Trudno będzie złapać tego króliczka, ale dobrze, że się próbuje – dodawał.

– Oby komisja reprywatyzacyjna okazała się skuteczna. Jeśli będzie inaczej obywatele zjedzą polityków, którzy w niej zasiadają. Albo będziemy w państwie prawa, albo w państwie prawników, a to zasadnicza różnica – podkreślał Trzmiel.

Trzmiel o przyszłości Waszczykowskiego: Nie ważne kto przynosi wiadomości, ważne jakie to wiadomości

Na antenie Polskiego Radia 24 Antoni Trzmiel zabrał również głos ws. dzisiejszego wystąpienia ministra Waszczykowskiego w Sejmie. Pozytywnie ocenił działania polskiego rządu na scenie międzynarodowej, choć zaznaczał, że zdarzały się niepotrzebne ruchy, takie jak uwikłanie się w pułapkę Komisji Weneckiej, którą do Polski zaprosił szef MSZ.

– Próby postawienia na państwa Grupy Wyszehradzkiej są potrzebne, nie po to, żeby powstał monolit jak kraje Beneluxu, ale po to żeby porozgrywać sytuację i pokazać Europie, że mamy alternatywę. To Węgrzy zapewnili nam veto, jeśli chodzi o sankcje Unii Europejskiej. Te sojusze są elementem pewnej gry politycznej – zaznaczał.

– Warto akcentować swoje zdanie, nawet jeśli okaże się, że robimy dwa kroki do przodu, a potem jeden w tył – mówił dziennikarz.

Dopytywany, jak widzi przyszłość Witolda Waszczykowskiego na stanowisku ministra spraw zagranicznych, stwierdził, że "to nie ma żadnego znaczenia". – Nie ważne, kto przynosi wiadomości, ważne jakie są te wiadomości. Ważne, żeby polityka była skuteczna. Mózgiem tej operacji jest, jak widać, Jarosław Kaczyński, a kogo wyznaczy do tego zadania jest kwestią wtórną – podkreślił dziennikarz.

Źródło: Polskie Radio 24
Czytaj także