Były bliski współpracownik prezesa PiS podkreśla, że operacja polityczna z brakiem poparcia Donalda Tuska jest przemyślaną grą, która jest związana z wyborami prezydenckimi w 2020 roku. Dorn podkreśla, że poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości zatrzymało się, a nawet nieco się zmniejsza co powoduje konieczność przeprowadzenia kalkulacji. Dodaje, że nie można już liczyć na przyciągnięcie nowych wyborców, ponieważ nie uda się zainicjować drugiego programu „500 plus”. Dorn podkreśla również, że w Unii Europejskiej będą następowały zmiany ponieważ tworzy się tam nowy porządek.
Były marszałek sejmu tłumaczy, że w tej rozgrywce najważniejsze jednak są wybory prezydenckie, ponieważ w 2020 roku może nastąpić sytuacja, w której PiS będzie zmuszony (po wyborach w 2019) do rządzenia razem z koalicjantem. Jeśli wówczas prezydentem zostanie Donald Tusk, potrzebne będzie aż 276 posłów do odrzucenia ewentualnego weta prezydenta. Dorn podkreśla, że będzie to trudne więc Kaczyński będzie chciał mieć wówczas przychylną mu głowę państwa.
Innym wariantem wg Dorna jest sytuacja kiedy koalicja anty PiS będzie miała nieco mniej niż 276 posłów. Wówczas to przychylny PiS prezydent jest gwarantem, że nie zostaną wprowadzone ustawy odbierające partii Kaczyńskiego wpływ np. na media publiczne.
Czytaj też:
Saryusz-Wolski odszedł z Europejskiej Partii Ludowej