Krajobraz po bitwie
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Krajobraz po bitwie

Dodano: 
Beata Szydło
Beata Szydło Źródło: STEPHANE DE SAKUTIN/AFP/EAST NEWS
W rozgrywce o reelekcję Donalda Tuska PiS popełnił błędy i musi z tego wyciągnąć wnioski. Na horyzoncie są nowe problemy.

Poszło źle. Ekipa PiS po szczycie brukselskim i reelekcji Donalda Tuska musi wyciągnąć wnioski. Zrozumiałe, że w obliczu frontalnego ataku opozycji Jarosław Kaczyński minimalizował straty, wskazując na obronę zasad i niezginanie karku przed Paryżem i Berlinem. Teraz jednak jego partia ma czas na wyciąganie wniosków w wewnętrznych dyskusjach.

Jednakże odezwały się głosy sugerujące, że ekipa PiS mogła wybrać dobre scenariusze wyjścia ze sporu o Tuska. Nie było dobrych. Były złe i bardzo złe. Wydarzenia nie stoją w miejscu. Przed PiS pojawiają się już nowe dylematy i zagrożenia. Wyliczmy wyzwania, które jawią się na horyzoncie, i zastanówmy się, jak Polska winna sobie z nimi poradzić.

Nowa Mitologia

Każda porażka wywołuje nerwowe dyskusje. Część krytyków polityki PiS po prawej stronie spełnia wymogi racjonalności, ale część tworzy nową mitologię.

Pierwszy mit głosi, że Tusk i tak był skazany na reelekcję i PiS powinien to „miękko” przyjąć do wiadomości. Bardzo długo pozycja Tuska była niepewna. On sam w wywiadzie z 20 grudnia dość asekurancko mówił: „Tym wszystkim, którzy robią źle Polsce, nie odpuszczę, czy w Brukseli, czy po powrocie do Polski”.

Czy PiS – jak to sugerują dziś niektórzy „doradcy” – mógł wystąpić z wielomiesięczną kampanią przeciw reelekcji Tuska i powoli budować koalicję państw w tej sprawie? Nie sądzę. Na pewno zmobilizowałoby to wszystkich obsesyjnych wrogów „dobrej zmiany” w Polsce spod znaku Guya Verhofstadta czy Fransa Timmermansa.

Jarosławowi Kaczyńskiemu pozostawało jedynie czekać na dobrą koniunkturę, która zbiegłaby się z decyzją Angeli Merkel, by poświęcić Tuska na ołtarzu normalizacji relacji z Polską rządzoną przez PiS. Kaczyński wziął za dobrą monetę trwającą od lata zeszłego roku dyskretną dyplomację z Merkel. Jej zwieńczeniem była wizyta kanclerz w Polsce 7 lutego 2017 r. Czy padły wtedy jakieś aluzje z ust Merkel, że Tusk nie jest „pewniakiem”?

Kaczyński twierdzi, że jeszcze miesiąc przed szczytem brukselskim emisariusze szefowej niemieckiego rządu zapewniali, że Tusk nie zostanie wybrany wbrew woli rządu w Warszawie. Niezależenie od tego, czy Kaczyński źle odczytywał sygnały, czy Merkel zmieniła linię – lider PiS słusznie mógł uznawać zachowanie Berlina w sprawie Tuska za test wiarygodności prób poprawienia relacji na linii Kanzleramt – Nowogrodzka.

Trudno odmówić tej polityce racjonalności. Problem pojawił się w momencie, gdy się okazało, że Niemcy w drugiej połowie lutego zaczęli na nowo skłaniać się ku swemu ulubieńcowi. Pamiętajmy, że na rzecz reelekcji Tuska działało spore lobby w polityce i mediach.

Całość dostępna jest w 12/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także