Łukaszenka: Zatrzymaliśmy uzbrojonych prowokatorów. Ich finansowanie szło przez Polskę

Łukaszenka: Zatrzymaliśmy uzbrojonych prowokatorów. Ich finansowanie szło przez Polskę

Dodano: 
Protesty przeciwko podatkowi nałożonemu na bezrobotnych przez białoruski rząd
Protesty przeciwko podatkowi nałożonemu na bezrobotnych przez białoruski rząd Źródło: PAP/EPA / fot. TATYANA ZENKOVICH
Prezydent Aleksander Łukaszenka poinformował dzisiaj, że służby specjalne ujęły kilkadziesiąt osób przygotowujących zbrojną prowokację na terenie Białorusi. Jak twierdzi polityk, finansowanie prowokatorów miało przechodzić m.in. przez Polskę i Litwę.

O zatrzymaniach poinformowano podczas spotkania prezydenta z pracownikami mohylewskiej fabryki Kronosplan. – Zatrzymaliśmy kilkadziesiąt uzbrojonych osób, odbywały ćwiczenia w obozach, z bronią – mówił Łukaszenka. Jak podał prezydent, prowokatorzy mieli trenować w kilku obozach na Białorusi, ale wcześniej także w Polsce, na Ukrainie i Litwie. – Pozostałe obozy były na Ukrainie, i według mnie – na Litwie lub w Polsce. Nie będę się upierać, ale gdzieś tam – tłumaczył polityk.

Kto według władz stoi za prowokacją?

Łukaszenka poinformował także, że zatrzymani byli finansowani przez Polskę i Litwę, a na Białorusi mieli przygotowywać prowokację z użyciem broni.

Więcej szczegółów ma przynieść śledztwo, ale prezydent już podkreślił, że prowokację udało się zatrzymać dzięki czujności obywateli. – Dziękuję, że są prawdziwi Białorusini i Białorusinki, którzy będąc za granicą – w Unii Europejskiej, ostrzegli nas. Kobieta przyszła do ambasady i ostrzegła. Oficjalnie napisała pismo: „jest przygotowywana prowokacja”. Zaczęliśmy to badać i rzeczywiście dotarliśmy do bardzo ciekawych rzeczy – mówił prezydent.

Jak zapewnił polityk, Białorusini chcą żyć w pokoju i nikomu nie jest potrzebna wojna. – Nie mogę do niej dopuścić, ale jeżeli zajdzie potrzeba, stanę w pierwszym szeregu, by bronić państwa – dodał.

Białoruskie władze od kilku dni straszą destabilizacją kraju, aby uspokoić protesty jakie odbywają się od kilku tygodni. Strajki związane są z prezydenckim dekretem z 2015 roku, który zakłada nałożenie opłat na osoby, które nie przepracowały w ciągu roku przynajmniej 183 dni. Pomysł ściągania opłat krytykują szczególnie ci obywatele, którzy nie mogą znaleźć zatrudnienia ze względu na wysokie bezrobocie a nie brak chęci do pracy.

Źródło: wyborcza.pl/24-my.info/belsat.eu
Czytaj także