• Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

PZU jak BOR

Dodano: 
Michał Krupiński
Michał Krupiński Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Ze spółkami Skarbu Państwa jest jak z Biurem Ochrony Rządu. Po każdej kraksie słyszymy, że władza panuje nad sytuacją, że nie ma powodu do obaw, że przyczyny niedociągnięć zostały już zbadane i wyciągnięto należyte wnioski – a potem łubudu, kolejna kraksa…

Odwołanie prezesa PZU Michała Krupińskiego tuż po ogłoszeniu bardzo dobrych bilansów spółki, w trakcie realizowania kilku strategicznie ważnych przedsięwzięć, a co najważniejsze – bez podania jakichkolwiek przyczyn tej decyzji samo w sobie podważa mocno wiarygodność obecnej władzy. Tym bardziej, gdy dochodzi do tego w stosunkowo krótkim (jak na sprawy gospodarcze) czasie po swoistym paroksyzmie, jakim było pozbycie się ministra Jackiewicza i szeregu kojarzonych z nim osób z zarządów i rad nadzorczych.

Nasuwa się podejrzenie, że Krupiński padł ofiarą toczącej się w obozie władzy walki o wpływy i pieniądze. Można oczywiście powiedzieć, że to nic nowego – spółki skarbu państwa to od zawsze wielki słój konfitur, o które toczy się jeden z najbardziej zażartych bojów pomiędzy partiami i frakcjami. Ale poprzednicy PiS – może dlatego, że nie mieliśmy wcześniej rządu dysponującego samodzielną większością w Sejmie? – toczyli tę wojnę bardziej dyskretnie, więcej dbając o pozory. A przede wszystkim, w przeciwieństwie do PiS, nie szli do władzy z aż tak mocno eksponowanym przesłaniem moralnym i tak uroczyście składaną obietnicą rządów wolnych od kolesiostwa, układów.

Te obietnice można by spełnić, gdyby PiS podjął wysiłek na rzecz poszerzenia obszaru gospodarczej racjonalności. Niektóre spółki skarbu państwa można uznać za strategiczne, ale i w takich kontrolna funkcja państwa nie musi być realizowana poprzez państwową własność. W większości wypadków w ogóle nie ma powodu, by państwo trzymało w swych rękach pakiety kontrolne oraz prawo mianowania prezesów i członków rad. Nic nie stoi na przeszkodzie, by większość spółek sprywatyzować i oddać obywatelom.

Nic, poza ideologicznym skrzywieniem PiS, który wszystko co prywatne uważa za z zasady podejrzane, a państwowe za z zasady lepsze, i poza przyziemnym partyjniactwem, w którym możliwość rozdawania synekur „na państwowym” jest głównym narzędziem budowania politycznych układów i koterii.

Prawo i Sprawiedliwość obiecało wyborcom, że z takimi układami skończy. Jak na razie jednak nic w tym kierunku nie robi, bo trudno za „coś” uznać tasowanie spółek i przesuwanie ich spod zarządu jednych ministerstw do innych. Lepiej dla obecnej władzy byłoby, gdyby zdała sobie sprawę z tego, jak wiele wyrządza sobie szkody każda taką tajemniczą operacją, jak w PZU – nim szkody te staną się niemożliwe do odrobienia.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także