Swoje wystąpienie w Rzymie, Tusk rozpoczął właśnie od osobistej refleksji na temat 60-lecia Wspólnoty Europejskiej. Były premier wspominał historię Polski, podkreślił, że jest rówieśnikiem Wspólnoty Europejskiej, ale ponieważ wychował się w Gdansku – budowanym przez lata przez Polaków, Niemców, Holendrów, Szkotów, Żydów i Francuzów, a zniszczonym w ciągu kilku dni w 1945 roku, również II wojna światowa nie jest dla niego "abstrakcją".
Tusk wspominał też o narodzinach "Solidarności" oraz tym jak Polska powoli odnajdywała się w zjednoczonej Europie. – Ponad połowę życia spędziłem za żelazną kurtyną, gdzie nie wolno było nawet marzyć o tych wartościach. Tak, wówczas naprawdę była to Europa "dwóch prędkości" – mówił Tusk. – Dlaczego dziś mamy utracić wiarę w jedność. Czy dlatego że stała się naszą rzeczywistością? Czy też dlatego, że znudziliśmy albo zmęczyliśmy się nią – pytał polski polityk.
Jak dodał, kiedy tworzono Unię po II wojnie światowej, przywódcy państw nie dyskutowali i nie planowali „exitu”. – Ale mimo niedawnych tragicznych wydarzeń naszej historii w pełni wierzyli w jedność Europy. Mieli odwagę Kolumba, by wypłynąć na nieznane wody i odkryć Nowy Świat – podkreślił polityk.
Czytaj też:
Wspólna historia i integracja. 60. rocznica podpisania traktatów rzymskich
Tusk tłumaczył też, że dla milionów ludzi "Unia Europejska to nie slogany, procedury ani przepisy". – Nasza Unia to gwarancja, że wolność, godność, demokracja i niepodległość nie są już tylko marzeniami, ale naszą codziennością – podkreslił były premier.