"Interesowały go przede wszystkim teksty, które mogły mieć znaczenie polityczne". Przypominamy artykuł Gmyza o niemieckim nadzorcy w "Fakcie"

"Interesowały go przede wszystkim teksty, które mogły mieć znaczenie polityczne". Przypominamy artykuł Gmyza o niemieckim nadzorcy w "Fakcie"

Dodano: 
Cezary Gmyz
Cezary Gmyz Źródło: PAP / Arek Markowicz
Peter Prior od lat 90. wydaje dyspozycje szefom największych gazet w Europie Środkowo-Wschodniej – pisze w najnowszym „wSieci” Wojciech Biedroń. Według autora artykułu, od lata 2014 r. do przynajmniej połowy 2016 r. Prior miał rzeczywisty wpływ na linię polityczną i światopoglądową „Faktu”, największego dziennika w Polsce. Przypominamy, co w tej sprawie pisał w ubiegłym roku na łamach "Do Rzeczy" Cezary Gmyz.

Biedroń zauważa, że wydawnictwo odsunęło w cień niemieckiego nadzorcę dopiero wtedy, gdy wiosną 2016 r. jego rolę w redakcji „Faktu” ujawnił Cezary Gmyz. Publicysta "Do Rzeczy" pisał o tej sprawie przy okazji ujawnienia zapisu rozmowy Jana Kulczyka z Pawłem Grasiem, podczas której biznesmen oferował interwencję w sprawie atakującego rząd tabloidu u niemieckiego właściciela gazety. Kilka tygodni po tym spotkaniu zmienił się redaktor naczelny „Faktu”. 

Oto, co na przełomie kwietnia i maja ubiegłego roku pisał Cezary Gmyz: 

Sześć tygodni po spotkaniu Kulczyka i Grasia zmienił się redaktor naczelny „Faktu”. Odejście Grzegorza Jankowskiego było zaskoczeniem, bo cieszył się szacunkiem przełożonych. Od podstaw zbudował tabloid, który szybko stał się największym dziennikiem w Polsce i medium o dużym wpływie na opinię publiczną. Za rządów PiS-LPR-Samoobrona ostro atakował gabinety Marcinkiewicza i Kaczyńskiego. Po zmianie władzy zrobił się krytyczny wobec nowego rządu, ale opozycji również nie oszczędzał. Sam Jankowski nigdy publicznie nie ujawniał swoich poglądów. Konsekwentnie odmawiał uczestnictwa w programach publicystycznych w radiu i telewizji. Dymisji naczelnego „Faktu” nie zwiastowała też wizytacja w Polsce przedstawicieli Ringier Axel Springer. W firmie traktowano ją jako rutynową coroczną wizytę. Przedstawiciele koncernu zaprosili na rozmowę Jankowskiego, a po spotkaniu oznajmiono, że zrezygnował z funkcji szefa pisma. – Nikt w to nie uwierzył. Spodziewano się, że Jankowski awansuje, wchodząc do władz spółki, ale że człowiek, który zbudował potęgę „Faktu”, odejdzie z firmy, tego się nikt nie spodziewał – mówi nam jeden z dziennikarzy „Faktu”. Potwierdza to inna reporterka tabloidu. – Naczelny usiłował robić dobrą minę do złej gry. Cała gra poszła jednak na marne podczas jego pożegnania z zespołem. Grzegorz rozbeczał się jak dziecko, a z nim pół redakcji – wspomina. 

Po odejściu Jankowskiego branżowy miesięcznik „Press” podał, że według nieoficjalnych informacji decyzja w jego sprawie miała zapaść w centrali wydawnictwa. Cytował anonimowo byłego menedżera Ringier Axel Springer, który twierdził, że Jankowski miał „chody w niemieckiej centrali Springera” i „bez inicjatywy koncernu nikt by go nie ruszył”. – Prezes niemieckiej centrali Springera zawsze odbierał jego telefony – dodawał w tym tekście były dziennikarz „Faktu” (również anonimowo). Nowym redaktorem naczelnym „Faktu” został Robert Feluś. To nie była jedyna zmiana. Na kolegiach zaczął się pojawiać przedstawiciel niemieckiego wydawcy – Peter Prior. Określano go jako supervisora. Nie mówił po polsku, więc przydzielono mu tłumaczkę, by mógł zrozumieć, co jest napisane w gazecie i o czym mówi się na kolegiach. Interesowały go przede wszystkim teksty, które mogły mieć znaczenie polityczne. Na kolegiach rzadko zajmował głos. W redakcji podejrzewano, że swoje uwagi przekazywać miał bezpośrednio Felusiowi. Na łamach szybko dało się zauważyć zmianę. 

– Nikt tego oficjalnie nam nie zakomunikował, ale mieliśmy świadomość, po której stronie politycznego sporu są sympatie wydawcy – mówi nam dziennikarka „Faktu”. – Peter Prior jest niezależnym konsultantem, który doradzał przez wiele lat redakcjom należącym do szwajcarskiego wydawnictwa Ringier AG, na różnych rynkach. W przypadku „Faktu” jego usługi polegają na konsultacjach dotyczących warsztatu dziennikarskiego i formy dziennika – odpowiedziała na nasze pytania Edyta Sadowska, prezes Wydawnictwa Ringier Axel Springer Polska. 

Obecność niemieckiego przedstawiciela wydawcy na kolegiach redakcyjnych krytykowali współpracownicy zwolnionego redaktora naczelnego – Piotr Bugajski i Joanna Niedziela-Dąbrowska. Zostali zwolnieni z gazety w najgorętszym okresie kampanii wyborczej, miesiąc przed wyborami do Sejmu i Senatu. – Ringier Axel Springer Polska, kontynuując strategię cyfryzacji swoich newsroomów, powierzył stanowiska wicenaczelnych osobom o odpowiednich do tego kompetencjach. Piotrowi Bugajskiemu i Joannie Niedzieli zaproponowaliśmy wysokie stanowiska w pionie prasy drukowanej, których jednak nie przyjęli i odeszli z firmy – komentuje tę sytuację Sadowska. A w sprawie odejścia Jankowskiego wyjaśnia: – Grzegorz Jankowski po 10 latach kierowania redakcją „Faktu” odszedł na własną prośbę. Jako prezes, oczywiście, rozmawiałam z nim na temat jego decyzji i warunków odejścia. Żadna opcja polityczna nigdy nie miała wpływu na linię redakcyjną ani politykę personalną redakcji. Friede Springer, akcjonariuszka Axel Springer SE oraz wiceprzewodnicząca Rady Nadzorczej, nie bierze udziału w podejmowaniu decyzji dotyczących pracowników spółki Ringier Axel Springer Media AG. Ani Jankowski, ani Bugajski, ani Niedziela nie wyrazili zgody na rozmowę na temat okoliczności ich odejścia z „Faktu”.


Czytaj też:
Rozmowa Kulczyk-Graś i zmiana redaktora naczelnego „Faktu”


Źródło: DoRzeczy
Czytaj także