Wolski: Dwie strategie
  • Marcin WolskiAutor:Marcin Wolski

Wolski: Dwie strategie

Dodano: 
Fragment spotu PiS
Fragment spotu PiSŹródło:YouTube / PiS
Przeciwnicy dobrej zmiany lubią wyciągać wszystkie możliwe rozbieżności, pęknięcia i napięcia w obozie zjednoczonej prawicy.

Myślę, że problem nie zasadza się na osobistych animozjach naczelnika państwa ani jego ministra czy rywalizacji koncernu medialnego Sakiewicza i organu „braci mniejszych”. Uważam, że istotą sporu jest wybór strategii na najbliższe lata. Jedna grupa sądzi, że historyczna szansa może się nie powtórzyć, a więc należy już teraz dokonać wielkiego skoku, zdruzgotać patologie III RP, wymienić elity, osądzić przeszłość i po kolejnych wyborach... zapewne zejść do konspiracji. Koncepcja druga wspiera rewolucje w stylu soft, chce maksymalnie zjednywać sobie ludzi z różnych stron, tak aby w kolejnej czy nawet kolejnych kadencjach doprowadzić do trwałej budowy IV Rzeczypospolitej. A może nawet IV+. Osobiście wydaje mi się, że jest to wybór z rodzaju „Myć zęby czy nogi?”. Jestem głębokim zwolennikiem syntezy obu strategii i to nie dlatego, że współpracuję z mediami całej prawej Polski.

Po prostu uważam, że obie strony mają część racji – trwała przebudowa Polski wymaga rewolucyjnych posunięć w trzech sferach: prawnej (od Trybunału Konstytucyjnego do KRS), armii i służb (tu trzeba byłoby chirurgicznie przeciąć wszelkie związki lub nawet możliwości związków z PRL i ościennym mocarstwem), wreszcie mediów. Ponadto trzeba pamiętać, że to, co się podoba twardemu elektoratowi (którego wsparcie władza i tak już ma), niekoniecznie cieszy resztę. A tę łatwo spłoszyć, zniechęcić, odtrącić. Uważam, że w 2007 r. PiS przegrał, bo jego wrogom udało się skutecznie przerazić Polaków, wmawiając im, że walka z korupcją czy dekomunizacja dotkną praktycznie wszystkich.

Gdybyż PiS dysponował wówczas skuteczniejszą kontrpropagandą, zamiast wierzyć, że wystarczy mieć rację! Skądinąd mając nawet upragnione 51 proc. mandatów w Sejmie, na dłuższą metę nie da się rządzić bez jakiegoś modus vivendi z pozostałymi 49 proc. Wizja Rzeczypospolitej silnej, suwerennej, bogatej, sprawiedliwej, rosnącej demograficznie, gospodarczo, kulturalnie może być porywająca, może za jakiś czas zjednoczyć naród. Jednak na realizację potrzebuje czasu, spokoju, minimalnego konsensusu. I niech Bóg nas strzeże przed próbą wprowadzenia jej na siłę. Tak zwane moralne zwycięstwo w mowie potocznej nazywa się klęską.

Cały artykuł dostępny jest w 17-18/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także