Posłowie PO w siedzibie MON zapoznawali się z dokumentami dotyczącymi przetargu na śmigłowce Caracal produkcji Airbus Helicopters. Polska odrzuciła propozycję francuskiej firmy.
– Wgląd do tych dokumentów, tak jak do wszystkich w MON, o klauzuli zastrzeżone, niejawne, miały te osoby na podstawie pełnomocnictwa ministra obrony narodowej – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami Marcin Kierwiński z PO. Na podstawie samego pełnomocnictwa dokumenty mieli przeglądać były szef podkomisji smoleńskiej Wacław Berczyński, członek komisji Kazimierz Nowaczyk i były rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.
– Wszystkie osoby, które zostały wymienione przez posłów PO, jako rzekomo mające wpływ na przebieg negocjacji offsetowych: dr Berczyński, dr Nowaczyk oraz dyrektor Misiewicz – wszystkie te osoby nie miały nic wspólnego z dokumentacją dot. postępowania offsetowego ani z samym postępowaniem offsetowym. (…) Ministerstwo Rozwoju i Ministerstwo Obrony Narodowej kilkakrotnie dementowały już te nieprawdziwe i niesprawiedliwe pomówienia, jakoby dr Berczyński miał wpływ na negocjacje offsetowe. Ani dr. Berczyński, ani żadna z osób takiego wpływu nie miały – zapewniał z kolei wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk.
Sekretarz stanu wyjaśnił, że wymienione przez parlamentarzystów osoby miały dostęp do archiwalnych dokumentów dotyczących postępowania prowadzonego na dostarczenie śmigłowców dla wojska.
– Nie ma najmniejszego dowodu, żeby twierdzić, że Wacław Berczyński mógł zapoznać się z jakąkolwiek dokumentacją, czy mieć jakikolwiek wpływ na negocjacje offsetowe. To oczywista nieprawda – podkreślał także podczas spotkania z mediami sekretarz stanu Bartosz Kownacki.