– Nie tak dawno, w poprzednim tygodniu, ulicami Warszawy maszerowali ci, którzy nienawidzą wolności, Europy, współobywateli – zaczęła swoje przemówienie na Marszu Wolności była premier Ewa Kopacz. Jak dodała, na naszych oczach rodziło się zło. Następnie zwróciła się do prezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Panie Kaczyński, niech pan spojrzy na tych szczęśliwych, zadowolonych i uśmiechniętych ludzi. Tu rodzi się dobro – przekonywała.
W swoim przemówieniu Kopacz skoncentrowała się na sprawach związanych z prawami kobiet. – Wiele było słów o wolności, która jest dla nas najważniejsza. (...) Ja dziś, polska kobieta, zwracam się do tysięcy kobiet obecnych na tym marszu. Dziękuję tym, które walczyły o prawa kobiet, organizatorkom i uczestniczkom Czarnego Marszu. Dziękuję wszystkim kobietom, które w najmniejszych miejscowościach zapłaciły przykrościami w swoich miejscach pracy. Chylę przed wami głowę, jestem z was dumna, że pokazałyście odwagę, że potraficie się bić – mówiła.
– Jarosław Kaczyński nie lubi i nie szanuje polskich kobiet. Nie mnie dociekać, dlaczego tak się dzieje. – mówiła dalej Kopacz i dodała: "ale jedno wiem: wyszedł na wojnę z polskimi kobietami i tę wojnę przegra".
Wcześniej na Marszu Wolności głos zabrał Grzegorz Schetyna:
Czytaj też:
Schetyna: Skuteczna opozycja to jedna, wspólna lista w następnych wyborach