Kulisy śledztwa w sprawie sprzedaży „Rzeczpospolitej”

Kulisy śledztwa w sprawie sprzedaży „Rzeczpospolitej”

Dodano: 
Siedziba "Rzeczpospolitej"
Siedziba "Rzeczpospolitej" Źródło:Wikimedia/Hiuppo/CC BY-SA 3.0
Prokuratorskie postępowanie w sprawie sprzedaży przez Skarb Państwa spółki Presspublica wydającej m.in. „Rzeczpospolitą” nie zakończy się, jak planowano, w czerwcu. Śledczy badają m.in. ewentualne zawyżenie wycen udziałów zabezpieczających raty, jakie miał płacić Grzegorz Hajdarowicz.

Śledztwo w sprawie sprzedaży w 2011 r. przez Skarb Państwa 49 proc. udziałów w spółce Presspublica wydającej najbardziej wówczas opiniotwórczy dziennik „Rzeczpospolita” oraz tygodnik „Uważam Rze” prywatnemu przedsiębiorcy Grzegorzowi Hajdarowiczowi wszczęto latem ubiegłego roku po zawiadomieniu, jakie złożył w prokuraturze ówczesny minister skarbu Dawid Jackiewicz. Audyt transakcji, jaki przeprowadził resort, wskazywał, że mogło dojść do działania na szkodę interesów państwa. Kilkakrotnie przedłużane postępowanie miało ostatecznie zakończyć się w czerwcu tego roku. Jak dowiedziało się „Do Rzeczy”, tak się jednak nie stanie.

– Zakres zaplanowanych czynności dowodowych w sprawie wskazuje na konieczność wystąpienia do Prokuratury Krajowej z wnioskiem o przedłużenie tego postępowania na dalszy czas oznaczony – poinformował nas prok. Marek Sosnowski, naczelnik Wydziału I Prokuratury Regionalnej w Krakowie. Dodał też, że stosowny wniosek zostanie skierowany do Prokuratury Krajowej na początku czerwca.

Prokuratura nie chce udzielać informacji o wykonanych dotąd czynnościach. Do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów. – Postępowanie znajduje się w fazie in rem (w sprawie, nie przeciwko konkretnym osobom – przyp. red.) – informuje prok. Sosnowski. Nieoficjalnie z kręgów zbliżonych do organów ścigania udało nam się dowiedzieć, że dotychczasowe zeznania świadków i zebrane materiały mogą wskazywać, iż przy zawieraniu umowy sprzedaży spółki mogło dojść do zawyżenia wycen udziałów stanowiących zabezpieczenie płatności kolejnych rat za sprzedaż udziałów w Presspublice na rzecz Grzegorza Hajdarowicza przez Przedsiębiorstwo Wydawnicze „Rzeczpospolita” SA (spółka Skarbu Państwa zarządzająca Presspublicą). Co to mogłoby oznaczać? Tyle, że gdyby Hajdarowicz przestał spłacać raty (ostatecznie zapłacił całą kwotę) zabezpieczenia, jakie złożył, a które Skarb Państwa uznał za wystarczające, nie pokryłby należności. Nasze źródła mówią, że w tym przypadku może chodzić o kwotę ok. 3,9 mln zł. Badana jest też sprawa kilkakrotnego aneksowania umowy sprzedaży spółki, za każdym razem z korzyścią dla kupujących.

– W tej sprawie niezbędne będą dalsza analiza materiału dowodowego i opinie biegłych – mówi jeden z naszych informatorów.
Na zaskakującą życzliwość państwowych urzędników przy sprzedaży spółki wydającej „Rzeczpospolitą” i „Uważam Rze” Grzegorzowi Hajdarowiczowi zwracali też uwagę kontrolerzy, którzy w 2016 r. badali całą transakcję. Z ich ustaleń wynikało, że termin składania ofert na zakup spółki był tak krótki, iż ograniczało to możliwość przygotowania oferty potencjalnym inwestorom. Wpłynęła tylko jedna oferta – złożona przez spółkę Gremi Grzegorza Hajdarowicza. Przedsiębiorca zaproponował za zakup Presspubliki 40 mln zł. Tymczasem wycena przygotowana przez Skarb Państwa szacowała wartość spółki na 60 mln zł. Po negocjacjach Hajdarowicz podniósł swoją ofertę do 55 mln zł, natomiast państwowi urzędnicy dokonali „autokorekty”, obniżając wartość spółki. Nasze źródła mówią, że w dokumentach ministerstwa brakuje szczegółowych analiz wskazujących na zasadność tej „autokorekty”. Grzegorz Hajdarowicz do tej pory nie został przesłuchany w charakterze świadka.

Artykuł został opublikowany w 19/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także