Procenty w wódce, orzeźwienie w piwie
  • Edyta HołdyńskaAutor:Edyta Hołdyńska

Procenty w wódce, orzeźwienie w piwie

Dodano: 
W debacie „Do Rzeczy” wzięli udział m.in. przedstawiciele Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich, Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie, piwoznawca i specjalista psychoterapii uzależnień
W debacie „Do Rzeczy” wzięli udział m.in. przedstawiciele Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich, Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie, piwoznawca i specjalista psychoterapii uzależnień Źródło: fot. Monika Gut/Profesjonalna.tv
Wino w rodzinnym gronie, piwo na spotkaniu z przyjaciółmi, a na imprezie wódka – CBOS zbadało modele picia napojów alkoholowych przez Polaków.

Chociaż najpopularniejszym napojem alkoholowym w Polsce jest piwo, to Polakom najczęściej zdarza się upijać wódką. Pijąc wódkę, przeciętny konsument przyjmuje jednorazowo niemal dwa razy więcej czystego alkoholu, niż pijąc piwo, i prawie trzy razy więcej niż wtedy, gdy pije wino. Badanie CBOS przeprowadzono na ogólnopolskiej próbie 1309 osób powyżej 18. roku życia, uzyskując informacje o ponad 2 tys. unikalnych sytuacji spożywania alkoholu. Przynajmniej raz w miesiącu po wino i wódkę sięga niemal połowa Polaków (odpowiednio: 46,1 proc. i 48,3 proc.), po piwo prawie trzy czwarte badanych. Każdy rodzaj alkoholu pijemy w nieco innych sytuacjach i z inną motywacją.

– Z przeprowadzonego badania wynika, że alkohol spożywany jest zwykle w radosnych okolicznościach. Piją go (w tym upijają się nim) najczęściej mężczyźni w wieku młodym i średnim, co jest zgodne z wynikami badań nad wzorcami picia alkoholu prowadzonymi na całym świecie. Panie wypijają ok. 60 proc. ilości alkoholu spożywanego przez mężczyzn, i to niezależnie od rodzaju trunku – mówi dr Małgorzata Dragan, psycholog z Uniwersytetu Warszawskiego.

PIWO DLA RELAKSU, WÓDKA DLA HUMORKU

Badanie pokazało, że intencje, z jakimi Polacy podnoszą do ust kieliszek wódki, są zupełnie inne od powodów, dla których napełniają kufel piwem. Konsumenci sięgają po piwo przede wszystkim ze względu na jego walory smakowe (18,4 proc.) oraz z uwagi na to, że dobrze gasi pragnienie (15,3 proc.). Wódka jest natomiast trunkiem o bardziej „imprezowym” wizerunku. W opinii respondentów najlepiej sprawdza się podczas spotkań towarzyskich – pomaga stworzyć odpowiedni nastrój (19,4 proc.) i pasuje do celebrowania specjalnych okazji (18,2 proc.). Piwo zaś towarzyszy z reguły spotkaniom w niedużym gronie znajomych bądź odpoczynkowi w domowym zaciszu, czyli sytuacjom, które pozwalają na smakowanie pitych trunków.

– Kultura piwna rozwija się wraz z poznawaniem nowych smaków przez Polaków – komentuje Hubert Buksowicz, członek zarządu Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich. – Mamy teraz w Polsce dostęp do kuchni i produktów z całego świata, których wcześniej nie znaliśmy. I wśród Polaków obserwujemy teraz prawdziwy boom na odkrywanie nowych smaków oraz rodzajów piwa. Poszliśmy już nawet dalej w tym zakresie niż kraje słynące z browarnictwa, np. Belgia.

O JEDEN KIELISZEK ZA DALEKO…

Jak tłumaczy Marcin Herrmann, analityk CBOS, w Polsce możemy mówić o kilku kulturach picia alkoholu. A to, jak zachowujemy się pod jego wpływem, zależy od rodzaju alkoholu. – Pijąc wódkę, przy jednej okazji wypijamy znacznie więcej czystego alkoholu, niż spożywając piwo czy wino – mówi Marcin Herrmann. – Z dużo większą częstotliwością alkohol piją mężczyźni niż kobiety i to mężczyźni częściej się nim upijają – dodaje.

Badania CBOS pokazały, że najliczniej upijającą się grupą są osoby do 32. roku życia, po 53. roku życia zaś odsetek upijających
się wyraźnie maleje. Uzyskane rezultaty potwierdzają te publikowane w innych badaniach (np. CBOS, 2010; WHO, 2014), wskazujące na to, że wraz z wiekiem spada częstotliwość picia alkoholu i upijania się, a efekt ten dotyczy zwłaszcza osób z najstarszych grup wiekowych oraz kobiet.

Wódka jest alkoholem, którym Polacy upijają się najczęściej bez względu na płeć czy wiek. Ci, którzy w badaniu przyznali się, że zdarzyło im się upić w ciągu ostatniego roku, najczęściej upijali się właśnie wódką (65,7 proc.). Co istotne, wódką upijały się również osoby, które zwykle po nią nie sięgają, wybierając na co dzień raczej piwo lub wino.

– Wódka jest trunkiem bardziej „wyskokowym” niż inne rodzaje alkoholu, nie tylko ze względu na to, że częściej towarzyszy hucznym wydarzeniom towarzyskim, lecz także przede wszystkim dlatego, że przeciętnie – niezależnie od okoliczności – pijąc wódkę przyjmujemy większą ilość czystego alkoholu niż wtedy, gdy pijemy piwo lub wino – mówi dr Małgorzata Dragan.

Piwo i wino są spożywane w sposób umiarkowany, pozwalający zachować kontrolę nad swoim zachowaniem. Przy jednej okazji statystycznie konsumujemy średnio trzy półlitrowe piwa, co odpowiada sześciu standardowym jednostkom alkoholu (SJA), w przypadku wina są to cztery SJA. W przypadku wódki przy jednej okazji wypijamy 11 kieliszków o pojemności 30 ml, co odpowiada 11 SJA, czyli pijąc wódkę, konsumujemy prawie dwukrotnie więcej czystego alkoholu niż wtedy, gdy pijemy piwo, i niemal trzy razy tyle, gdy pijemy wino.

– Piwem trudniej jest się upić niż wódką. Kufel piwa (pół litra), w którym zawarte jest 20 g czystego alkoholu, sączymy dobre pół godziny. Spożycie tych samych 20 g alkoholu w postaci wódki odpowiada wypiciu dwóch małych jej kieliszków (30 ml) i zajmuje kilka minut. Przy piwie można spędzić cały wieczór bez upijania się. Wódka stwarza większe ryzyko przekroczenia granicy umiarkowanej konsumpcji – wyjaśnia dr Dragan.

– Wszystkie porównywane rodzaje napojów alkoholowych są spożywane najczęściej we własnym domu, jednak znacznie częściej piwo i wino niż wódka, która również nierzadko spożywana jest w domu znajomych lub rodziny. We wcześniejszych badaniach podobnie wykazywano, że w Polsce alkohol najchętniej pity jest w domach (np. PARPA, 2008; CBOS, 2010), wzorzec picia zatem w tym zakresie nie ulega zmianie. Niezależnie od rodzaju alkoholu jest on spożywany najczęściej wieczorem, a spotkania, którym towarzyszy picie, są najdłuższe w przypadku wódki – dodaje Małgorzata Dragan.

POLACY TO NIE PIJACY

Czy to znaczy, że Polacy są pijakami? Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych spożycie czystego alkoholu per capita wyniosło w 2015 r. 9,41 l, co plasuje Polskę dokładnie w połowie europejskiej stawki. Rezultat ten jest niemal identyczny jak w roku 2014 (9,4 l) i niższy od wielkości spożycia czystego alkoholu w 2013 r. (9,67 l). W przypadku 2013 r. nie można jednak mówić o faktycznie większej konsumpcji, ponieważ w tym właśnie roku rządowa zapowiedź podwyższenia akcyzy na wyroby spirytusowe sprawiła, że produkowano i kupowano je na zapas. Dane PARPA wskazują, że spożycie poszczególnych rodzajów alkoholu oscyluje od kilku lat na tym samym poziomie.

Statystyki biorące pod uwagę tylko konsumpcję czystego alkoholu na jedną osobę nie oddają zmian w kulturze picia. A te w Polsce niewątpliwie zaszły. W ciągu ostatnich dwóch dekad przeszliśmy od alkoholi mocnych (wódka) w kierunku alkoholi słabszych, takich jak piwo, wino i cydr. Według PARPA w 2014 r. piwo stanowiło 57,9 proc. wszystkich spożywanych alkoholi w Polsce (w 1998 r. – 42,5 proc.). Pijemy go dziś (per capita) najwięcej w Europie po Czechach, Niemcach i Austriakach. Sięgając po piwo, coraz chętniej wybieramy te o niskiej zawartości alkoholu lub piwo bezalkoholowe, co wyraźnie odzwierciedlają dane rynkowe.

Zdaniem Macieja Chołdrycha, piwoznawcy, piwa dostępne dziś na rynku mają bardzo różne przeznaczenie i różny skład. Jednak to cena jest najczęściej wyznacznikiem dobrego jakościowego trunku. Chociaż niejedynym. – Minimum rozeznania w dobrych gatunkowo piwach można mieć już, czytając etykiety na butelkach – mówi Maciej Chołdrych. – Warto zwrócić uwagę na chmiel, słód i to, skąd pochodzą. Dobrze, jeśli napisane jest, w którym browarze dane piwo powstało. A potem pozostaje ocenić smak i zapach. Jak rozpoznać kiepskie piwo? Jeśli ma dużą zawartość alkoholu i jest tanie, to można od razu założyć, że nie jest dobre.

Nie warto jednak zapominać, że alkohol nie jest takim samym produktem jak chleb czy mleko, i przestrzegać przed negatywnymi skutkami jego nadmiernego spożywania. Jednakże sama PARPA w raportach wykazuje, że 80 proc. Polaków pije umiarkowanie – do 6 l czystego alkoholu rocznie na osobę, czyli mniej niż przeciętny mieszkaniec Szwecji (7,4 l per capita) – kraju o najniższej konsumpcji alkoholu w Europie według danych OECD.

NIE TAKA MAŁPKA NIEWINNA, JAK JĄ MALUJĄ

Alarmujący jest jednak fakt, że alkoholowe „małpki”, nazywane również „setkami” (od pojemności 100 ml) stały się rynkowym hitem i cieszą się w Polsce rosnącą popularnością. Branża spirytusowa szacuje, że udział opakowań o pojemności 200 ml i mniejszych sięga 36 proc. wódki sprzedawanej w małych sklepach. Firma Stock Polska, producent m.in. wódek Żołądkowej i Lubelskiej, zbadała, w jakich godzinach „małpki” sprzedają się w naszym kraju najlepiej. Wyniki dają do myślenia, bowiem kupowane są najchętniej z samego rana – w godzinach 6.30–8.30. Druga największa fala klientów po „setki” przychodzi w godz. 16–18. Trudno za pozytywny uznać fakt, że część Polaków pierwszą wódkę pije już o godz. 6–8 rano.

– Chodzi o motywy spożywania alkoholu. „Małpki” są poręczne, można je schować do torebki, do kieszeni – mówi dr Adam Kłodecki, specjalista psychoterapii uzależnień. – Łatwiej po nie sięgnąć i łatwiej ulec pokusie kupienia następnej – dodaje.

W ubiegłym roku głośno było o planach Ministerstwa Zdrowia dotyczących wprowadzenia zakazu sprzedaży „małpek”. Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, publicznie skrytykował pomysł wycofania ich ze sklepów, tłumacząc, że spowoduje to, iż ludzie będą częściej kupowali alkohol w większych butelkach, co przyczyni się do wzrostu ilości spożywanego alkoholu.

Według badania RARHA SEAS, na które ostatnio powołuje się PARPA, większość Polaków (63 proc.) jest przeciwna restrykcjom ograniczającym dostępność alkoholu. Ponad połowa uważa, że zmniejszenie liczby punktów sprzedaży alkoholu oraz podniesienie cen alkoholu nie są skutecznymi sposobami minimalizowania szkód związanych z jego nadużywaniem. Niemal dwie trzecie respondentów do nieskutecznych rozwiązań w walce ze szkodami alkoholowymi zalicza też ograniczenie godzin sprzedaży napojów alkoholowych.

Jak uważa Danuta Gut, dyrektor biura zarządu Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie, idealnym scenariuszem byłoby, gdyby do debat nad kształtowaniem polityki alkoholowej w Polsce zapraszani byli nie tylko eksperci i badacze, lecz także przedstawiciele branży alkoholowej. – Jeżeli mówimy o profilaktyce i rozwiązaniach ograniczających alkoholizm, to głos przemysłu musi być usłyszany. Polityka nie może być kreowana wyłącznie na podstawie negatywnych emocji towarzyszących spożyciu alkoholu, ale także na wiedzy i doświadczeniu biznesu – mówi Danuta Gut.

Według wskaźników ilościowych zaproponowanych przez Światową Organizację Zdrowia ryzykowne jest dzienne wypijanie więcej niż 40–60 g czystego alkoholu etylowego przez mężczyzn i 20–40 g przez kobiety. Według innych kryteriów szczególnie niekorzystne jest jednorazowe wypijanie więcej niż sześciu standardowych porcji alkoholu w przypadku mężczyzn i czterech w przypadku kobiet.

Doktor Adam Kłodecki podkreśla także, że należy skończyć z mitem Polaka pijaka. Już w latach 70. pisano, że Polacy piją w stylu samobójczym, do oporu i do dna. – Jednak od tamtego czasu wiele się zmieniło, coraz więcej osób sięga po alkohole niskoprocentowe i coraz mniej pije na umór – zaznacza.

I dodaje, że warto bacznie obserwować wszystkie badania dotyczące picia alkoholu i w oparciu o nie kształtować bezpieczny, tzw. kulturalny model picia. Czyli: dbać o profilaktykę, o świadomość konsekwencji nadużywania alkoholu, o edukowanie, czym jest uzależnienie i jakie są skutki prawne, zdrowotne oraz społeczne utraty kontroli nad piciem. Ponieważ wciąż pomimo różnorodnych działań realizowanych przez organizacje rządowe i pozarządowe w sposób ryzykowny pije 7 proc. społeczeństwa.

Debata "Do Rzeczy"

Całość dostępna jest w 20/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także