O Murzynach dobrych i złych
  • Bronisław WildsteinAutor:Bronisław Wildstein

O Murzynach dobrych i złych

Dodano:   /  Zmieniono: 

– W sprawach związków partnerskich jesteśmy sto lat za Murzynami – powiedział Kilion Munyama do Johna Godsona czyli jeden czarnoskóry poseł PO do drugiego. Tą wypowiedzią media zachłystują się do upojenia. Wyobraźmy sobie więc, że powiedział to poseł biały i wypowiedź brzmiałaby: – są sprawy, w których nawet Murzyni nas wyprzedzili – a to właśnie (choć żartem) powiedział Munyama. Wyobraźmy sobie ten jazgot oburzenia, żądania wykluczenia autora z życia politycznego, domagania się reakcji wymiaru sprawiedliwości na rasistowskie wypowiedzi itd. Wyobraźmy sobie wyraz bólu na twarzy Jarosława Kuźniara, który tym razem chichocze w TVN-24 z kwestii członka PO. Wyobraźmy sobie…

Nie, nie nawołuję do ścigania posła Munyamy, żart mi się podoba, a nawet gdyby się mi nie podobał byłbym ostatnim, który wzywałby do jego zakazania, ale pisząc o tym chcę wskazać nie tylko hipokryzję, ale obłęd poprawności politycznej w jakim stopniowo się pogrążamy.

Nie jest to zresztą obłęd bezinteresowny, co widać choćby w polowaniu jakie na ks. profesora Franciszka Longchamps de Berier urządziły media głównego nurtu z TVN-em na czele. Longchampes miał odwagę stwierdzić, że dzieci z próbówki (in vitro) są fizycznie nieco inne niż poczęte drogą naturalną. W TVN od razu pojawili się specjaliści od zapłodnienia in vitro, fachowcy zupełnie bezinteresowni, którzy jęli wymyślać księdzu najgorszymi słowy. Nie potrzeba zresztą fachowców, specjalistka od wszystkiego, Justyna Pochanke, mówiła o „bzdurach”. Nie zabrakło oczywiście typowego szantażu moralnego: dzieci poczęte w próbówkach oburzają się na takie siebie traktowanie (niby jakie), ich matki wzruszają się i stwierdzają, że nie dostrzegają u swoich dzieci odmienności od innych (jeszcze tego by brakowało, aby dostrzegały), medialny etyk i filozof (właściwie filodoks) Jan Hartman, oczywiście w TVN-24, bredzi coś o eugenice Kościoła – niby że uwaga o większej podatności na choroby dzieci poczętych in vitro oznacza chęć ich eliminacji.

Nie wiem czy ks. Longchamps ma rację, powołuje się na specjalistów, a rozmowa na ten temat jest konieczna. Chociaż nagonka na niego pokazała jak jest trudna.

Warto przy okazji wrócić do eugeniki. To Hartman jest jej zwolennikiem, gdyż do tego prowadzi zgoda na aborcję z powodu upośledzenia płodu, zresztą wszyscy zaangażowani przeciw Longchamps prezentują właśnie takie podejście. Broniąc prawa do aborcji z tego powodu nie sięgają do wypowiedzi rodziców, którzy kochają i wychowują swoje upośledzonych dzieci.

Mój poprzednik w tej rubryce, Piotr Gursztyn, sięgnął po eksperyment myślowy i przywołał nieuprzedzonego obserwatora, który na podstawie mediów miałby sądzić o naszej rzeczywistości. Często stosowałem tę figurę, aby odkryć, że np. po trzech latach rządów PO, każdy kto znałby Polskę wyłącznie z relacji medialnych musiałby być pewny, że włada nią dalej krwiożerczy PiS. Ba, często i dziś musiałby mieć takie zdanie.

Tak więc ów nieuprzedzony obserwator np. z Marsa musiałby być przekonany, że na ziemi, a w każdym razie w Polsce, dzieci produkowane są w próbówkach, a problemy demograficzne wynikają z oporu Kościoła, który próbuje przywrócić tradycyjną i właściwie niestosowaną metodę naturalną. Walka o in vitro (obok związków partnerskich) jest najważniejszym problemem Polaków bez niej bowiem grozi im wyginięcie.

A poza tym tak każe postęp. Redaktor Kuźniar na postępowych niewątpliwie falach TVN-24 pytał dobrego, bo postępowego Murzyna Munyamę czy jest w stanie „unowocześnić” (dosłownie!) złego bo wstecznego Murzyna Godsona, który homoseksualizm traktuje jako dewiację. Munyama wyglądał na zażenowanego, widocznie nie jest wystarczająco postępowy.

„Dyrektor współpracy z organami centralnymi”, „dyrektor projektu ochrony przed hałasem”, „dyrektor projektu ds. koordynacji i integracji strumieni projektowych”, „dyrektor ds. monitorowania funkcji wsparcia zarządu”, „dyrektor zarządzania komunikacją wewnętrzną” itd. Nie Drodzy Czytelnicy, to nie kabaret, to nowe stanowiska dyrektorskie utworzone pod zarządem min. Nowaka wyłącznie w spółce PKP PLK. W sumie stanowisk dyrektorskich jest tam 82. Dyrektorzy zarabiają 6-8 średnich krajowych pensji. O tych zasługach nowego ministra dowiadujemy się z „Gazety Polskiej codziennie”.

Inne media zajmują się tym co powyżej, a szkoda. Przecież tak właśnie rząd PO walczy z narastającym bezrobociem.

Czytaj także