W przeddzień wyborów na przewodniczącego Komitetu Obrony Demokracji, Mateusz Kijowski został zapytany przez jednego z działaczy o kwestię faktur, które ten wystawiał Komitetowi za rzekome usługi informatyczne. "Jakie czynności, jako informatyk, wykonywałeś w ramach swoich obowiązków w spółce MKM Studio na rzecz Komitetu Obrony Demokracji? Konkretnie?" – zapytał działacz KOD.
"Cała infrastruktura informatyczna powstała na serwerach MKM-Studio. Pamiętasz, miałeś adres mailowy [email protected] - to ja go zakładałem" – przekonywał Kijowski. Jak dodał, zarządzał całym serwerem, udostępniał miejsce na serwisy www, bronił przed hakerami, zapewniał backupy i bezpieczeństwo, negocjował z dostawcą internetowym i Facebookiem, kiedy strona była atakowana. "Byłem do Waszej dyspozycji 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. "Odbyłem dziesiątki spotkań dotyczących informatyki KOD-u. Nie będę zanudzał dalej, bo mam na ten temat kilka segregatorów dokumentacji, a to tylko część, która była zlecana mailowo" – skwitował lider KOD.
Działacz KOD nie krył zażenowania słowami Kijowskiego. "Mateusz to jest bzdura" – podkreślił. "Nigdy w życiu nie kontaktowałem się z Tobą w tej sprawie. Adres zakładał mi Jurek Pogorzelski via Jurek Marciniak. We wszystkich kwestiach kontaktowałem się zawsze z Jurkiem. On jak rozumiem nie był pracownikiem MKM Studio. Także backup nie był od Ciebie. Mówisz nieprawdę" – dodał.
Kończąc dyskusję w tym temacie Kijowski stwierdził, że jego rozmówca "myli sprzedawcę z producentem".
Dalsza część rozmowy poniżej: