Wszczęcie śledztwa związane jest z przekazaniem do prokuratury materiałów dot. ujawnienia uznawanych za zagubione śladów kryminalistycznych. Chodzi o odbitki linii papilarnych utrwalonych na foliach daktyloskopijnych. Dziennikarz Nova TV Tomasz Sekielski podczas prac nad dokumentem o morderstwie małżeństwa Jaroszewiczów odnalazł odciski palców z miejsca zbrodni. Wcześniej dowody te zaginęły. – Znalazłem te dowody w pudełku z prywatnymi rzeczami Piotra i Alicji Jaroszewiczów, które oddano rodzinie w 2010 r. Wcześniej - od 2005 r. - tych folii daktyloskopijnych szukała prokuratura i wszczęto w tej sprawie śledztwo, ale nie wskazano osoby odpowiedzialnej za ich zaginięcie. To też stawia pytanie, jak ich szukano, skoro one sobie leżały w pudle w sądowym archiwum? (...) Co ciekawe, znalazłem też zakrwawioną koszulę Piotra Jaroszewicza. Była też koszula nocna Alicji Solskiej-Jaroszewicz. To też ma kapitalne znaczenie – wyjaśnił w rozmowie z portalem gazeta.pl.
Małżeństwo Jaroszewiczów zostało zamordowane w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku w ich willi w warszawskim Aninie. Były premier przed śmiercią był torturowany, a następnie zabójcy zacisnęli na szyi rzemienną pętlę. Z kolei jego żona, Alicja Solska-Jaroszewicz, zginęła od strzału w głowę z bliskiej odległości.
W kwietniu 1994 roku zatrzymano czterech podejrzanych o dokonanie tej zbrodni. W 1998 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił ich z braku dowodów. W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie.