Rozpaliła temperamenty polemistów, wiernych wyznawców Marszałka, na długo przedtem, nim zdołali się oni zapoznać z jej treścią. Niektórzy krytykowali ją w najostrzejszych słowach, deklarując, że nie tylko jej nie czytali, lecz także czytać nie będą… Jedną z takich osób był Waldemar Łysiak, którego gwałtowną reakcję wywołał zwykły anons o planowanym wydaniu „Złowrogiego cienia Marszałka” – po czym pełen pasji zmieszał ją z błotem. Wbrew jednak obawom wyznawców Piłsudskiego, a także nadziejom jegokrytyków, książki Ziemkiewicza nie da się zaszufladkować jako literatury prolub antypiłsudczykowskiej. Autor zrobił, co mógł, żeby pozostać maksymalnie obiektywny w swoich ocenach, choć pisząc ją, nie zawsze umiał powściągnąć swój polemiczny temperament i emocje. Nie zawsze też zdołał oprzeć się sile piłsudczykowskiej mitologii.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.