Saryusz-Wolski: Nie akceptuję donoszenia na Polskę i sankcji przeciwko niej. Tusk to lider opozycji

Saryusz-Wolski: Nie akceptuję donoszenia na Polskę i sankcji przeciwko niej. Tusk to lider opozycji

Dodano: 
Jacek Saryusz-Wolski, europoseł
Jacek Saryusz-Wolski, europosełŹródło:PAP / Jakub Kamiński
– Nie akceptuję donoszenia na Polskę i sankcji przeciwko niej. To była pierwotna przyczyna, że się zgodziłem na propozycję Jarosława Kaczyńskiego. Chciano Polskę upokorzyć. To rzecz absolutnie bez precedensu, że wybrano na stanowisko kogoś bez poparcia kraju macierzystego, wybrano pod stołem. Zamiar był taki, żeby nie dać szansy rządowi oprotestować kandydatury, a miał przynajmniej do tego prawo – powiedział w TVN 24 eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski.

Jacek Saryusz-Wolski był gościem programu „Piaskiem po oczach” w TVN 24. Eurodeputowany kilkukrotnie podkreślił, że nie żałuje swojej decyzji o kandydowaniu na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, choć przyznał jednocześnie, że od początku zdawał sobie sprawę z faktu, iż nie ma cienia złudzeń na wygraną. Jak dodał, decyzja ta była „głośnym protestem”, który przyczynił się m.in. do zatrzymania procedury sankcji wobec Polski.

– Donald Tusk pełni nieformalną rolę lidera opozycji i wiele faktów o tym świadczy, jak choćby poparcie dla dwóch rezolucji PE przeciwko Polsce (…) Moje drogi z PO się rozeszły, bo PO zaczęła szkodzić Polsce. To dla mnie linia nie do przekroczenia. To było do przewidzenia, że zostanę wyrzucony z frakcji. Uważam to za błąd, ale tak zrobili. Dotrwam do końca kadencji – zaznaczył.

Europoseł stwierdził także, że nie czuje się przegrany, zaś wynik głosowania niczego nie zmienił. Jak przypomniał, także rząd Ewy Kopacz zachował się nielojalnie wobec Grupy Wyszehradzkiej. – Nie ma przykładu dojrzałej demokracji, która domagałaby się arbitrażu międzynarodowego. Żaden kraj europejski nie wciągałby Brukseli do rozstrzygania spraw wewnętrznych. Nie wynosi się tego na zewnątrz, bo jutro opozycja, jeśli dojdzie do władzy, odziedziczy zły wizerunek. Między bajki można wsadzić to, że można atakować rząd, bez atakowania kraju. Zły wizerunek Polski to zasługa opozycji (…) to walka dwóch nurtów solidarnościowych: radykalnego i magdalenkowego – argumentował.

Saryusz-Wolski odniósł się też do kryzysu migracyjnego. Według niego, w Europie nie ma uchodźców, ponieważ jest nim tylko ten, kto uciekł z kraju ogarniętego wojna i postawił stopę w pierwszym kraju, co wynika z Konwencji Genewskiej. Europoseł tłumaczył, że na relokację czekają imigranci i to w większości z bezpiecznych państw. – Polska wykonała swoją część solidarności z nawiązką. Próbowałem zaproponować, żeby oddzielić imigrantów od uchodźców, ale intencjonalnie zmieszano te pojęcia. Odmawiano równego traktowania imigrantów z Ukrainy. Cała ta fala powinna być traktowana równo, a nie na podstawie wybiórczej selektywności, bo kiedy przyjęliśmy 90 tys. Czeczenów i milion Ukraińców, to pies z kulawą nogą się nie zapytał, jak sobie poradziliśmy. Kiedy błagałem o konwoje humanitarne na Ukrainie, to KE miała to w nosie – mówił.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także