Gazeta ujawniła, że Ministerstwo Zdrowia analizowało zamknięte grupy pielęgniarek, które w czerwcu ubiegłego roku powstały na Facebooku w związku ze strajkiem w Centrum Zdrowia Dziecka. Resort kierowany przez Konstantego Radziwiłła poznał m.in. imiona i nazwiska najbardziej aktywnych użytkowników, a także administratorów wydarzeń i grup związanych z protestem.
Ekspresowy raport w tej sprawie przygotował Miklós Szócska, były minister zdrowia Węgier w rządzie Viktora Orbána, obecnie szef Institute of Digital Health Sciences na Uniwersytecie Semmelweis. Według "Wprost" węgierski analityk opracował dla polskiego ministerstwa "graficzną chmurę pełną strzałek i odnóg pokazujących internautów zaangażowanych w protest pielęgniarek".
– Nie mogę w to uwierzyć. To przecież inwigilacja. Jak można badać coś takiego jak zamknięta grupa? Ja nawet nie odgrywałam tam żadnej szczególnej roli, tylko organizowałam wyjazd z Kielc, kiedy osoby z Warszawy zaczęły organizować pikiety pod Centrum Zdrowia Dziecka – powiedziała w rozmowie z tygodnikiem Katarzyna Siudak, pielęgniarka ze świętokrzyskiego, której dane pojawiły się w raporcie.
Miklós Szócska potwierdził, że ekspertyzę wysłał do Ministerstwa Zdrowia, ale za swoją pracę nie wziął ani grosza. – Materiał był roboczy. Miklós chciał zademonstrować możliwości. Nie spotkało się to z zainteresowanie resortu – wyjaśnił Krzysztof Łanda, były już wiceminister zdrowia. Z kolei Konstanty Radziwiłł nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy.