Do nieudanego puczu wojskowego doszło w połowie lipca ubiegłego roku. Część tureckiej armii używając sprzętu wojskowego, czołgów, samolotów i śmigłowców, próbowała pozbawić władzy prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. W ramach walk doszło m.in. do próby zajęcia budynku parlamentu.
W trwających kilka dni starciach (większość opanowano już następnego dnia) zginęło co najmniej 260 osób, a 2,196 zostało rannych.
Chociaż tureckie władze wskazują jako głównego organizatora zamachu stanu właśnie islamskiego kaznodzieję Fethullah Gulen, wiele mówi się też o możliwości przeprowadzenia puczu przez samego prezydenta Erdogana. Zamach stanu miałby posłużyć politykowi do przeprowadzenia czystek w armii i instytucjach państwowych – po zamachu do więzień trafiło 50 tysięcy osób (w tym co najmniej 130 dziennikarzy), a 150 tysięcy zawieszono lub zwolniono z pracy.
Czytaj też:
"Za trudna i kontrowersyjna". Turcja rezygnuje z nauki teorii ewolucjiCzytaj też:
Po referendum w Turcji. Erdogan ogłasza zwycięstwo, opozycja protestuje