Janda: Boimy się, że tak jak kiedyś był "homo sovieticus", teraz będzie "homo PiS"

Janda: Boimy się, że tak jak kiedyś był "homo sovieticus", teraz będzie "homo PiS"

Dodano: 
Krystyna Janda
Krystyna Janda Źródło: PAP / Marcin Kmieciński
Boimy się, że tak jak kiedyś był "homo sovieticus", teraz będzie "homo PiS", wychowany w nowej szkole, z nowym programem. A my chcemy być wolnymi ludźmi. Tylko tyle i aż tyle – podkreśliła Krystyna Janda.

Przerażona rządami Prawa i Sprawiedliwości aktorka udzieliła wywiadu Magazynowi TVN24. W rozmowie z dziennikarką stacji, Janda przyznaje, że nie wie do czego to wszystko zmierza, jaką wizję państwa ma Prawo i Sprawiedliwość.

– Chrześcijański, narodowy, zamknięty kraj, żyjący w izolacji od świata? Z Matką Boską na sztandarach i brutalnym terrorem bojówek narodowych? To jest cel? Upaństwowienie na nowo wszystkiego i w związku z tym kontrola wszystkiego, od naszych łóżek po nasze myśli? – pyta aktorka i dodaje, że obawia się, że tak jak kiedyś był "homo sovieticus", tak teraz będzie "homo PiS", człowiek wychowany w nowej szkole z nowym programem. – A my chcemy być wolnymi ludźmi. Tylko tyle i aż tyle – podkreśla.

"Pan Komorowski przegrał, bo była ładna pogoda"

Krystyna Janda zdradza dziennikarce, że jeszcze przed wyborami bała się, że PiS ma zbyt duże szanse, żeby wygrać, dlatego - mówi Janda - starała się wszystkim tłumaczyć. Aktorka dochodzi do wniosku, że Bronisław Komorowski przegrał z powodu... pogody. – Pan Komorowski przegrał, bo była ładna pogoda, słodki beztroski weekend i wybory w tym przeszkadzały. Z jednej strony zmasowana, rzeczywiście mordercza kampania wyborcza PiS-u podparta deklaracjami populistycznymi i zaangażowaniem całego Kościoła, a po drugiej stronie "my Polacy złote ptacy". Potem była dalej beztroska. Teraz jest już wszystko jasne, ta partia, ci ludzie psują wszystko, co zrobiliśmy – tłumaczy aktorka. Działania PiS określa jako "polskiej racji stanu, wbrew logice, wbrew honorowi, poczuciu jakiejkolwiek godności".

Podli zaślepieni nienawiścią ludzie plują nam w twarz

Oprócz Prawa i Sprawiedliwości, "homo PiS", aktorka boi się także "ONR-owych podniesionych głów", "tych pospuszczanych z łańcucha nienawiści". – Panicznie się boję i nie mogę zrozumieć – przyznaje.

Aktorka nie odmawia rządowi prawa do przeprowadzania zmian, jednak - jak tłumaczy - powinno się to odbyć w sposób logiczny, spokojny i demokratyczny. – Ja nie rozumiem tej nienawiści, tej pogardy, lekceważenia, tych wszystkich zniewag i kłamstw. Co rano dostajemy my, my "gorsi" w twarz, jesteśmy wyzywani. Układ? Jaki układ? Koryto? Jakie koryto? – pyta. – Pracujemy, tworzymy, płacimy podatki i jesteśmy lojalni w stosunku do ojczyzny. I teraz ci ludzie, ci podli, zaślepieni nienawiścią plują nam w twarz? Ludzie, którzy sami niczym się nie mogą pochwalić. Za co?! W imię jakiej Polski, która po tym "zamordowaniu" nas, ma nastąpić? – kwituje.

Źródło: TVN24
Czytaj także