– Wzywanie Donalda Tuska ma charakter polityczny. Chodzi o próbę poniżenia go i dużo lepiej byłoby, gdyby Tusk przyjeżdżał do Warszawy rozmawiać z prezydentem, premier o sytuacji Polski, o rozwoju, kwestiach UE – mówił polityk PO.
Zapewniał jednocześnie, że zjednoczona opozycja ma się dobrze, "współpracuje coraz bliżej" i nie ma potrzeby włączania Donalda Tuska w ten projekt. Odniósł się w ten sposób do apelu Katarzyny Lubnauer z Nowoczesnej.
– To hasło „zjednoczona opozycja” wołane przy różnych okazjach wypełnia się treścią. Rozmawiamy, powstał zespół, będą powstawały kolejne, otwarte też na opozycję pozaparlamentarną, ruchy obywatelskie i nie ma potrzeby włączenia do tego przewodniczącego RE – podkreśla.
"W obliczu wyzwań zagrożeń jakie stoją przed Polska warto konsolidować wszystkie proeuropejskie siły" – napisała szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer w liście do byłego premiera Donald Tuska. Przy okazji wizyty szefa RE w Warszawie, Lubnauer zaproponowała Tuskowi spotkanie i rozmowę.
Czytaj też:
PO, Nowoczesna i Donald Tusk?Czytaj też:
Graś potwierdza: Tusk stawi się 3 sierpnia w prokuraturze