"Pomoc ludziom poszkodowanym w wichurach to harcerski obowiązek"

"Pomoc ludziom poszkodowanym w wichurach to harcerski obowiązek"

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło:DoRzeczy.pl / materiał własny/Maciej Sadowski
Mieli jechać na kurs instruktorski pod Augustów, jednak zmienili plany i postanowili pomóc mieszkańcom terenów poszkodowanych w wichurach. 20 harcerzy ZHR przez dwa dni pracowało razem z mieszkańcami Lotynia na Pomorzu. Teraz – kiedy najcięższa praca za nimi – jadą dalej, na obóz. Na miejscu zostaje jednak wciąż grupa ochotników, którzy będą pracować dalej.

DoRzeczy.pl: Jak to się stało, że zamiast na obóz, wybraliście się jednak do Lotynia, jednej z najbardziej poszkodowanych w ostatnich nawałnicach miejscowości?

Maciej Sadowski, podharcmistrz mazowieckiej chorągwi harcerzy Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, wicekomendant kursu instruktorskiego: Jako kurs instruktorski mamy przygotować młodych chłopaków, aktualnie przybocznych, do pełnienia funkcji harcerskiego wychowawcy. We wtorek rano mieliśmy jechać pod Augustów na miejsce kursu, jednak wraz z komendą podjęliśmy decyzję, że jesteśmy potrzebni gdzie indziej i należy być tam, gdzie nas potrzebują. Uznaliśmy, że przez pierwsze dwa dni kursu bardziej przydamy się na miejscu, i że po prostu tak trzeba.

To element etosu harcerskiego i sposób realizacji misji ZHR?

MS: W słowach naszego przyrzeczenia mówimy: Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim. I to właśnie niesienie pomocy bliźnim jest tym, czym harcerze powinni się zajmować. W obliczu próby powinniśmy stanąć na wysokości zadania i jeżeli tylko mamy taką możliwość – pomóc drugiemu człowiekowi. Dlatego nie traktujemy tego czasu spędzonego w Lotyniu jako czas straconego pod względem kształcenia, tylko jako formę zajęć i nauki. Chcemy pokazać kursantom, że nawet jeśli mamy zaplanowany program, to niekiedy trzeba go zmienić właśnie na rzecz służby. Służba jest tym, do czego wychowujemy i jest to jedna z naszych najważniejszych wartości.

Jak wyglądała sytuacja kiedy przyjechaliście na miejsce tragedii? W jakiej kondycji byli ludzie?

MS: Poszkodowani tam na miejscu otrzymali już podstawową opiekę, mają naprawione dachy, mają dużą pomoc ze strony sąsiadów i przyjaciół. Tym, czego potrzeba było najbardziej, było przygotowanie pól do żniw. Trzeba było oczyścić pola z drzew, oczyścić przejazdy. Choć tych ludzi dotknęła straszna klęska to wiedzą, że trzeba żyć dalej i my chcieliśmy im w tym pomóc.

Jak mieszkańcy zareagowali na wasz przyjazd?

MS: Przywitali nas ciepło i z radością. Wiedzą, że przyjechaliśmy rezygnując z innego wyjazdu, poświęcając nasz czas i są za to ogromnie wdzięczni. Jesteśmy dla nich dużym wsparciem, bo razem możemy znacznie szybciej wykonać najważniejsze w tej chwili zadania.

O jakie zadania chodzi?

MS: Chodzi przede wszystkim o uprzątnięcie połamanych drzew, to sprawa kluczowa dla dalszych prac. Pozwoli to na zabezpieczenie tego terenu, zwłaszcza dla mieszkających tam ludzi.

Wichury to tragedia, która harcerstwo dotknęła bezpośrednio – zginęły dwie harcerski przebywające na obozie. Czy jest możliwe, że z tych strasznych wydarzeń wypłynie jakieś dobro?

MS: Każda tragedia i trudna sytuacja powinna zostać potraktowana nie tylko jako nieszczęście, ale trzeba starać się dostrzec jakiś pozytywny aspekt. Myślę, że w tym przypadku też tak będzie i uda się wyciągnąć pewną naukę. Taki przykład: po tej tragedii straż pożarna dzwoniła do obozów aby sprawdzić, czy są one odpowiednio zabezpieczone, także pod względem drogi ewakuacji. I mam nadzieję, że teraz właśnie kwestie bezpieczeństwa będą zawsze i przez wszystkich dopilnowane w każdym calu.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także