W Cambrils, nadmorskiej miejscowości oddalonej ok. 100 km od Barcelony, terroryści wjechali samochodem w grupę ludzi, raniąc sześć osób. Gdy napastnicy wydostali się z auta, zostali zastrzeleni przez policję. Czterech zginęło na miejscu, a piąty zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Według AFP zamachowcy mieli przy sobie pasy z materiałami wybuchowymi, które zostaną zniszczone w trakcie kontrolowanych eksplozji. Zdaniem policji terroryści z Cambrils mogli być powiązani z atakiem w Barcelonie.
Hiszpańskie służby badają jeszcze jeden wątek – wybuch w mieście Alcanar, do którego doszło w piątek rano. Zginęła jedna osoba, a kilkanaście zostało rannych. Śledczy łączą eksplozję z wcześniejszymi zamachami w Katalonii.
W czwartek po południu furgonetka wjechała w tłum ludzi na ulicy La Rambla w turystycznej części Barcelony. Zginęło 13 osób, a ok. 100 zostało rannych. Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie. Premier Hiszpanii Mariano Rajoy ogłosił trzydniową żałobę narodową.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych jak dotąd nie podało, czy wśród poszkodowanych w zamachu są Polacy. Informację na temat bliskich przebywających w Hiszpanii można uzyskać za pomocą specjalnej infolinii MSZ: +48 22 523 8604. Według hiszpańskich mediów wśród poszkodowanych są przedstawiciele 18 różnych państw.
Czytaj też:
Państwo Islamskie przyznało się do zamachu w Barcelonie. Dzihadyści świętują